Mariusz Piekarski, najbardziej wpływowy polski menedżer, zbił fortunę m.in. dzięki rosyjskim klubom. Kilka dni temu pomógł Maciejowi Rybusowi, reprezentantowi Polski, przenieść się z Lokomotiwu Moskwa do tamtejszego Spartaka, którego właściciele są objęci międzynarodowymi sankcjami. Kremlowska propaganda wykorzystała transfer do ataku na Polskę.
Pdróże prywatnym odrzutowcem, wizyty w najdroższych restauracjach i wszechobecny luksus – tak wygląda życie przedstawiane w mediach społecznościowych przez 47-letniego Mariusza Piekarskiego, najbardziej wpływowego menedżera piłkarskiego w Polsce. Popularny „Mario Piekario” zbił fortunę na sprzedaży zawodników do Rosji, m.in. do czeczeńskiego klubu Ramzana Kadyrowa, krwawego dyktatora wspierającego Kreml w wojnie na Ukrainie. Niedawno pomógł reprezentantowi Polski Maciejowi Rybusowi przenieść się z Lokomotiwu Moskwa do tamtejszego Spartaka, którego właściciele są objęci międzynarodowymi sankcjami. Sprawa wywołała burzę i została wykorzystana przeciwko Polsce przez kremlowską propagandę.
Mariusz Piekarski, rocznik 1975, to były piłkarz m.in. Jagiellonii Białystok. Grał także w lidze francuskiej i brazylijskiej. Po zakończeniu kariery został menedżerem piłkarskim.
W 2006 r. otworzył działalność gospodarczą pod nazwą SportMar, potem przemianowaną na Unidos. To za jej pośrednictwem inkasował prowizje m.in. za transfer reprezentanta Polski Macieja Rybusa do Tereka Grozny (od 2017 r. działa pod nazwą Achmat Grozny), czeczeńskiego klubu kontrolowanego przez dyktatora Ramzana Kadyrowa w piwnicy domu, w którym działała katownia do torturowania Czeczenów, oficjalnie prezesa honorowego.
To zaufany człowiek Władimira Putina wykorzystywany często do brudnej roboty. Podległe mu czeczeńskie jednostki, kadyrowcy, wspierają rosyjską armię w wojnie na Ukrainie, biorąc udział w mordowaniu cywilów. Według portalu Weszlo.com Piekarski nigdy nie poznał Kadyrowa, ale do jego klubu wytransferował w sumie czterech piłkarzy, w tym trzech Polaków. „Po golach Maćka Rybusa Terek pokonał w Moskwie Dynamo. Po meczu do szatni wszedł dyrektor klubu. »Maładiec! Wybierz sobie kolor. Kolor mercedesa«. To był akurat dzień urodzin »Rybki«. Trafił mu się fajny prezent” – opowiadał w 2017 r. „Przeglądowi Sportowemu” Piekarski, który zarobił sporo na transferach swoich piłkarzy do Rosji.
W II połowie 2017 r. Piekarski założył dwie spółki pod nazwą Unidos: komandytową i z ograniczoną odpowiedzialnością. Swoje interesy prowadził przez tą pierwszą (druga osiągała zaledwie kilkutysięczne obroty roczne). Unidos spółka komandytowa na koniec 2018 r. zanotowała zero przychodów, przy jednoczesnej stracie ponad 124 tys. zł kosztów. Firma odbiła się w 2019 r., notując aż 3,8 mln zł czystego zysku. To wtedy Piekarski zorganizował m.in. przenosiny Sebastiana Szymańskiego z Legii Warszawa do Dynama Moskwa. Transfer opiewał na 6 mln euro. Sponsorem Dynama od lat jest drugi największy rosyjski bank – VTB, wykorzystywany przez Putina m.in. do finansowania operacji przejęcia w 2014 r. Krymu. Kilka tygodni wcześniej Piekarski żartował w wywiadzie dla „Polska The Times”:
Rok 2020 nie był już jednak tak udany dla Unidos sp. kom. jak poprzedni. Firma Piekarskiego zamknęła go z zyskiem „tylko” ponad 970 tys. zł. Co ciekawe, jej dokumenty finansowe za lata 2019 i 2020 zostały złożone dopiero na początku 2022 r. Odpowiednio w styczniu i kwietniu. Tymczasem to właśnie w kwietniu 2022 r., ponad półtora miesiąca po rosyjskiej inwazji na Ukrainę, Piekarski zawiesił działalność obu spółek. Czy miało to związek z wojną na Ukrainie? – Nie miało to zupełnie związku – tłumaczy Piekarski „Gazecie Polskiej Codziennie”. – Zawiesiłem działalność swoich spółek, bo wycofali się z nich moi wspólnicy. Skoro zostałem sam, nie było sensu ich trzymać. Licencję menedżerską wydaną przez PZPN wyrobiłem na swoją działalność gospodarczą, którą prowadzę od dawna. Płacę podatki, i to wysokie – podkreśla. – Ile w sumie zarobił pan na transferach piłkarzy do Rosji? – Nie powiem tego panu – uciął. – Czy było to kilkadziesiąt milionów złotych? – pytam. – Nie, aż kilkadziesiąt milionów nie zarobiłem – odpowiedział menedżer.
Kilka dni temu Piekarski pochwalił się na swoim koncie w mediach społecznościowych przenosinami Rybusa z Lokomotiwu Moskwa do tamtejszego Spartaka. Ten znany rosyjski klub jest sponsorowany przez rosyjskich oligarchów objętych sankcjami międzynarodowymi za atak Rosji na Ukrainę – Wagita Alekperowa i Leonida Fieduna. Sprawa wywołała burzę. Oliwy do ognia dolał sam Piekarski, który w rozmowie z portalem Meczyki.pl starał się tłumaczyć powody decyzji Rybusa. Powiedział, że polski piłkarz został w Rosji ze względu na bezpieczeństwo swojej rodziny (żona piłkarza jest Rosjanką). Przypomniał też historię Pawła Adamowicza, który zmarł po ataku nożownika.
Wykorzystała to kremlowska machina propagandowa. „Tak jest, że Polak czuje się bezpiecznie tylko w Rosji. Ot, taka zachodnia demokracja” – napisał portal Sports.ru.
Piekarski twierdzi, że nie ma sobie nic do zarzucenia. – Nie podoba mi się, że moje słowa są tak używane. To był jednak wybór Maćka [Rybusa]. Nie mam z nim żadnej umowy od dwóch lat. Pomogłem mu po przyjacielsku, całkowicie za darmo. Nie otrzymam żadnej prowizji. No bo jak dziś wystawić fakturę Spartakowi? – mówi. – Jeśli rodzina Maćka bezpieczniej czuje się w Rosji, to podjęła taką decyzję. Nie rozumiem tej „nakrętki”, ja jestem tylko pośrednikiem i przyjacielem, a wychodzi, że jestem wrogiem narodu
– Czy miał pan jakiekolwiek kontakty z rosyjskimi służbami? – pytam. – Ja i służby? Nie miałem nigdy kontaktu ani z polskimi, ani zagranicznymi służbami – odpowiedział. Zaznaczył również, że ostatni deal z Rosjanami zrobił trzy lata temu. – Nie prowadzę żadnych interesów z Rosją. Jestem odcięty od tego kraju technicznie i zawodowo. Wszystkie interesy w Rosji zrobiłem przez mojego partnera w interesach Romana Oreszczuka. Zresztą to on pomógł Maćkowi podpisać kontrakt ze Spartakiem. Ja nie znam nawet tych ludzi – dodał Piekarski. Oreszczuk to były rosyjski piłkarz, który grał w Polsce w Legii Warszawa. Po zakończeniu kariery był m.in. dyrektorem sportowym Dynama Moskwa.
Zachowanie Piekarskiego ostro krytykuje Michał Listkiewicz, były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej. – Menedżerowie to takie środowisko, które nie ma żadnej moralności, oni są nastawieni tylko na pieniądze, i to zdobywane przy niewielkim wysiłku. Mam o nich jak najgorsze zdanie – to rak piłki – opowiada „Gazecie Polskiej Codziennie”. – Mówienie, że Rosja jest bezpieczna, to skandal. W więzieniu też jest bezpiecznie, szczególnie w jednoosobowej celi – dodaje. Czy w jego ocenie Rybus może grać dalej w reprezentacji Polski? – Każdy jest kowalem swojego losu. W obecnej sytuacji Rybus absolutnie nie powinien grać w reprezentacji – stwierdził były szef PZPN.
O przyszłość w reprezentacji świeżo upieczonego piłkarza Spartaka Moskwa pytany był Czesław Michniewicz, trener kadry, którego menedżerem od maja 2021 r. jest właśnie Piekarski. – Teraz nie chcę wypowiadać się na ten temat. Nie czas i nie miejsce na to. Sprawa będzie się ciągnęła. Wrócimy do niej – odpowiedział wymijająco na jednej z konferencji prasowych. Sam Piekarski sprawę komentuje krótko: – Szanuję decyzję Maćka. Podejmując ją, wiedział, z czym się to będzie wiązało. Nie będzie więc liczył na powołanie.