Gazeta Polska: Suwerenna Polska jednoczy się z PiS, więcej młodych twarzy na froncie Czytaj więcej!

Cyberprzemoc równie szkodliwa jak tradycyjna przemoc rówieśnicza

Cyberprzemoc często jest przedłużeniem przeniesionych do sieci konfliktów ze szkolnego korytarza; choć ma inną specyfikę i metody, może być tak samo szkodliwa jak tradycyjna przemoc rówieśnicza - zwróciła uwagę Kancelaria Premiera, przestrzegając rodziców, by reagowali na jej przejawy.

Jak zwrócono uwagę w komunikacie Kancelarii Premiera (KPRM), problem cyberprzemocy nie pojawił się ostatnio i widać go od lat, jednak pandemia bardzo go wzmocniła, dlatego rodzice powinni wykazać się czujnością i rozmawiać na ten temat z dziećmi.

W ramach naszej kampanii "Nie zagub dziecka w sieci" edukujemy rodziców na temat zagrożeń w sieci. Pokazujemy skalę, przyczyny, ale przede wszystkim dajemy praktyczne wskazówki jak zapobiegać i reagować, gdy problem już się pojawi. Warto skorzystać z tych wskazówek

– wskazał minister w Kancelarii Premiera i pełnomocnik rządu ds. cyberbezpieczeństwa Janusz Cieszyński, cytowany w komunikacie kancelarii.

Według Kancelarii Premiera, jedną z kluczowych różnic między cyberprzemocą a przemocą fizyczną jest to, że zapobieganie cyberprzemocy może być o wiele trudniejsze niż w przypadku agresji spotykanej w szkole lub w klasie.

Chodzi o to, że intencją każdego rodzaju przemocy - niezależnie od środowiska i miejsca, w których do niej dochodzi - jest wyrządzenie krzywdy drugiej osobie. Agresor ukierunkowuje swoje działania na ofiarę – wybraną w sposób celowy lub przypadkowy, chcąc doprowadzić do przykrych dla niej konsekwencji.

Jak zwrócono uwagę, łatwiej zareagować na bójkę na ulicy czy szkolnym podwórku, zwłaszcza, że pozostawiają one widoczne ślady przemocy.

"Przejawy cyberbullyingu, czyli cyberprzemocy, są niejednokrotnie trudne do zauważenia przez rodziców czy nauczycieli. Wszystko dzieje się niejako poza zasięgiem ich wzroku. Dlatego często nie są oni w stanie w porę zareagować, a dziecko musi mierzyć się z tą sytuacją i jej konsekwencjami samo"

- przestrzegła ekspertka ds. edukacji cyfrowej NASK Anna Borkowska, cytowana w komunikacie Kancelarii Premiera.

KPRM zwróciła uwagę, że specyficzne cechy internetu pomagają agresorowi i działają na niekorzyść ofiary cyberprzemocy.

Chodzi m.in. o to, że treści opublikowane w sieci często zaczynają żyć własnym życiem. Trudno jest zapanować nad tym, jaka będzie skala dostępności krzywdzących materiałów, a jeszcze trudniej – trwale się ich pozbyć. Poza tym, poczucie anonimowości dodaje sprawcom odwagi. Na wiele słów i aktów przemocy, których dopuszczają się online prawdopodobnie nie zdecydowaliby się w innej sytuacji, np. w szkole. Ofiara zaś może nawet nie wiedzieć przez kogo jest nękana. Poza tym, w przypadku cyberprzemocy akty agresji nie kończą się wraz z wyjściem np. ze szkoły. Ofiara jest stale narażona na atak – niezależnie od pory i miejsca, w którym przebywa.

Jak doradza ekspertka NASK, gdy dziecko padnie ofiarą (albo jest sprawcą) cyberprzemocy, przede wszystkim trzeba z nim porozmawiać. "Należy też zwracać uwagę na nietypowe zachowania dziecka, zmiany nastroju – one także mogą być wskazówką, że dzieje się coś niepokojącego" – wskazała Anna Borkowska.

Konsekwencje cyberprzemocy mogą być bardzo poważne i wieloletnie, zwłaszcza jeśli w rolę agresora wciela się osoba ważna dla dziecka, taka, z którą jest w stałym kontakcie.

"Dzieci doświadczające cyberprzemocy mogą czuć się osaczone i bezsilne. Przeżywają wiele negatywnych emocji równocześnie – lęk, wstyd, upokorzenie. Pozbawione wsparcia nieświadomych sytuacji rodziców, są często przekonane, że nie da się nic zrobić. W dalszej perspektywie może się to przełożyć m.in. na zaniżone poczucie własnej wartości czy problemy w kontaktach z innymi"

– podkreśliła Anna Borkowska.

KPRM zachęciła także w komunikacie do odwiedzenia strony kampanii "Nie zagub dziecka w sieci", na której można znaleźć szereg porad i wskazówek, jak dbać o bezpieczeństwo najmłodszych użytkowników internetu. 

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

 

dp