Anna Thomas pracowała w urzędzie dzielnicy Warszawa Śródmieście. I zdradziła jak wyglądała praca działającego na jej terenie "zespołu do spraw reprywatyzacji". Został zamknięty już po kilku miesiącach, gdy - jak mówi Thomas - "wytypowaliśmy 40 na 60 kamienic do dokładnego sprawdzenia, a wobec dziesięciu z nich stwierdziliśmy nieprawidłowy zwrot lub podejrzenie wydania po nielegalnym skupie roszczeń". Decyzję podjął Jarosław Jóźwiak, zastępca Hanny Gronkiewicz-Waltz.
Z każdym dniem dowiadujemy się kolejnych szczegółów związanych z aferami reprywatyzacyjnym w Warszawie. Dzisiaj zabrał głos między innymi zwolniony przez prezydent Warszawy szef Biura Gospodarki Nieruchomościami:
"Zwolniony dyscyplinarnie przez Hannę Gronkiewicz-Waltz, w związku z aferą reprywatyzacyjną, Marcin Bajko - dyrektor stołecznego Biura Gospodarki Nieruchomościami – zapowiada skierowanie sprawy na drogę sądową. Mężczyzna ujawnia, że przed „dyscyplinarką” już trzykrotnie podawał się do dymisji, jednak wówczas prezydent Warszawy konsekwentnie odmawiała"
CZYTAJ WIĘCEJ: Te fakty pogrążają HGW. Zwolniła urzędnika, a ten ujawnia kulisy pracy ratusza
Z kolei Anna Thomas, była pracownica Dzielnicy Śródmieście, opowiedział o jednej z decyzji Jarosława Jóźwiak, wiceprezydenta Warszawy. Thomas zna kulisy pracy m.in. w Zespole do spraw Reprywatyzacji Dzielnicy Śródmieście.
- Wiceprezydent Jóźwiak po trzech miesiącach zamknął nasz Zespół, po tym jak wytypowaliśmy 40 na 60 kamienic do dokładnego sprawdzenia, a wobec dziesięciu z nich stwierdziliśmy nieprawidłowy zwrot lub podejrzenie wydania po nielegalnym skupie roszczeń - powiedziała Radiu Zet.
Co na to Jóźwiak? Potwierdził rozgłośni, że uchylił Uchwałę powołującą Zespół ds. Reprywatyzacji w Dzielnicy Śródmieście z powodów proceduralnych.
"Utworzenie takiej komórki leży w kompetencjach Rady Dzielnicy, a nie Zarządu Dzielnicy (mogą zrobić to radni gminy, a nie burmistrz). Burmistrz Paweł Suliga złamał prawo, bo zatrudniona na umowę zlecenie Thomas - nie miała upoważnienia do przetwarzania danych osobowych" - wyjaśnia Radio Zet, a Jóźwiak dodatkowo atakuje: "Dokumenty, które przeglądała te pani były wykorzystywane potem przez pełnomocników wspólnot mieszkaniowych, czyli były wykorzystywane niezgodnie z procedurami".
Źródło: radiozet.pl,niezalezna.pl
#Jarosław Jóźwiak #Warszawa
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
gb
Wczytuję ocenę...