Choć to dopiero drugi odcinek już wiadomo, że nowy, sześcioodcinkowy dziesiąty sezon „Z Archiwum X” jest porażką. Oto instrukcja, jak zniszczyć kultowy serial, robiąc kontynuację pod serialową publiczkę. Telewizja FOX wyemitowała drugi odcinek dziesiątego sezonu „Z Archiwum X”.
Fox Mulder i Dana Scully niewiele się zmienili. On dostaje gorączki, gdy znajduje ślad istnienia istot pozaziemskich. Dla niej liczą się tylko fakty, najlepiej takie, które można jeszcze uwiarygodnić badaniami w laboratorium. W pierwszym odcinku serialu duet trafia do dziewczyny, która twierdzi, że jest porywana i zapładniana przez kosmitów. Co za historia?! W jakim innym serialu, chciałoby się oglądać takie perypetie. Oczywiście tylko w „Z Archiwum X”! Pierwszy odcinek dawał nadzieję. Był wierną kontynuacją znanych serii. Wierną w stylistyce obowiązującej w latach 90-tych. Również w charakterystycznej narracji i tajemniczym, niepokojącym klimacie.
Drugi odcinek serii pozbawia jednak złudzeń. Aż trudno uwierzyć, że producenci posunęli się do wstawienia wątków niczym z opery mydlanej. Ubierają naszych bohaterów w mdławe historie, sceny mające budzić przerażenie wzbudzają śmiech, dialogi wołają o pomstę do nieba - a raczej do odległych zamieszkanych przez zielonych stworków planet. Jednak grzechem ciężkim jest nachalne wprowadzenie wątku miłosnego. Nachalne, bo jednak uczucie między Foxem a Daną rodziło się przez wszystkie poprzednie serie. Bardzo niejednoznacznie. Subtelnie. Twórcy nowej serii pokazali, jak łatwo ten prawdziwy, niebanalny romantyzm zniweczyć. Tylko prawdziwych kosmitów żal.
Poprzednie serie „Z Archiwum X” emitowane były w latach 1993-2002. Serial zdobył wiele cennych nagród, m.in. 5 statuetek Złotych Globów, 16 Emmy i 5 Saturnów. W 2012 roku magazyn Entertainment Weekly umieścił go na 4. miejscu w rankingu 25 najbardziej kultowych seriali ostatniego ćwierćwiecza.
Źródło: niezalezna.pl
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Sylwia Krasnodębska