Koszulka "Nie Bać Tuska" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

„Celem PGZ jest zapewnienie polskiej armii uzbrojenia, które zwiększy potencjał obronny”

Arkadiusz Siwko, prezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej, w rozmowie z Piotrem Nisztorem opowiada o prowadzonym audycie, planowanych zmianach w grupie, sposobie na pozyskiwanie najnowszych technolo

Arkadiusz Siwko/Tomasz Adamowicz/Gazeta Polska
Arkadiusz Siwko/Tomasz Adamowicz/Gazeta Polska
Arkadiusz Siwko, prezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej, w rozmowie z Piotrem Nisztorem opowiada o prowadzonym audycie, planowanych zmianach w grupie, sposobie na pozyskiwanie najnowszych technologii i siedzibie w Radomiu.

Panie prezesie, na jakim etapie jest audyt prowadzony w Polskiej Grupie Zbrojeniowej?
Każda duża organizacja pracy po zmianie zarządu potrzebuje raportu otwarcia. Podobnie jest z PGZ, która jest jednym z największych pracodawców w kraju i obejmuje bardzo dużą część potencjału produkcyjnego naszego przemysłu. Audyt rozpoczął się zaraz po powołaniu obecnego zarządu. Jest prowadzony bardzo wnikliwie zarówno przez pracowników PGZ, jak i audytorów zewnętrznych. Audytujemy każdy z obszarów działalności spółki pod kątem procesów decyzyjnych. Przede wszystkim system przygotowania zamówień dla MON, jak również działania importowo-eksportowe. Mam nadzieję, że pełny raport będzie gotowy niebawem. Między innymi dzięki niemu będziemy mogli ocenić poszczególne elementy działalności spółki i zdecydować o ich zmianach lub kontynuacji.

Czy w ramach prowadzonego audytu są sprawdzane wielomilionowe wydatki na marketing i PR?
PGZ jest aktywna na wielu polach, a więc wydatki marketingowe są niejako naturalne, ale, co ciekawe, pierwszego dnia funkcjonowania nowego zarządu w spółce do dymisji podał się dyrektor marketingu. Audyt odpowie, czy było coś na rzeczy.

Czy już wiadomo jak będą wyglądały zmiany personalne w PGZ?
W PGZ mamy do czynienia z przerostem zatrudnienia w administracji. Z kolei w części merytorycznej pracowników brakuje. To sytuacja, z którą musimy sobie poradzić jak najszybciej. Na pewno dla tych, którzy chcą pracować i mają wystarczające kompetencje miejsce w PGZ się znajdzie. Jeżeli jednak dla kogoś jedyną kompetencją jest posiadanie umocowanej politycznie rodziny, to jest to stanowczo za mało. Dlatego będziemy się też starali pozyskiwać z rynku specjalistów znających się na przemyśle zbrojeniowym. Ofertę pracy chcemy również skierować do młodych ludzi, chcących związać się z PGZ, którzy potem, w przyszłości, po odpowiednim wyszkoleniu mogliby obejmować ważne stanowiska korporacyjne.

PGZ powstała w wyniku konieczności konsolidacji przemysłu zbrojeniowego. Jednak decyzja ta zapadła bez żadnej analizy. Czy dziś nie jest więc tak, że nowy zarząd grupy musi kontynuować wybrany wcześniej model konsolidacji, który niekoniecznie na samym początku był najlepszym rozwiązaniem?
Nikt chyba nie ma wątpliwości, że proces konsolidacyjny polskiego sektora zbrojeniowego był niezbędny. Dziś nie jest dokończony. Jestem jednak spokojny, że zostanie przeprowadzony prawidłowo, w pełnej współpracy z Ministerstwem Obrony Narodowej. Nie wnikamy w intencje, jakie kilka lat temu legły u podstaw uruchomienia tego procesu, a także dlaczego trwał tak długo i był obarczony szeregiem wątpliwości prawnych. Dziś mamy sytuację nieodwracalną. Posiadamy jednak instrumenty do sprawnego zarządzania przemysłem zbrojeniowym.

Na ile jednak ta konsolidacja zaplanowana przez rząd PO-PSL powiodła się?
Konsolidacja nie ma charakteru dokończonego. To proces prawny, który rozpoczął się dwa lata temu. Po raporcie otwarcia będziemy mogli odpowiedzieć precyzyjnie, w którym miejscu jesteśmy, a następnie zaproponować rozwiązania, które ten proces dokończą.

Wiele kontrowersji wzbudziło umiejscowienie siedziby PGZ w Radomiu. Czy zamierza pan przenieść ją do Warszawy?
Nie mamy takich planów. PGZ pozostaje firmą radomską. Praca spółki będzie się odbywała w tych dwóch miejscach.

Dlaczego?
Mamy plan wykorzystania zarówno infrastruktury radomskiej, jak i warszawskiej. W Radomiu planujemy stworzyć centrum negocjacyjno-konferencyjne, w którym będą wypracowywane nasze decyzje związane z przygotowywaniem ofert. Natomiast Warszawa pozostanie centrum korporacyjnym.

Jaka ma być więc w przyszłości rola PGZ?
Słowo współkreacja jest tu najbardziej właściwe.

Brzmi mało konkretnie…
Wyjaśnię to. Nie może być sytuacji, w której program rozwoju poszczególnych linii produkcyjnych jest najpierw opracowywany w naszych zakładach. Potem nadzór właścicielski, czyli PGZ, bez konsultacji z nimi, dokłada tam swoje pomysły, a następnie taki projekt jest składany do MON. To musi być współkreacja. Kompetencje naszych zakładów zbrojeniowych muszą się połączyć z kompetencjami PGZ. Musimy wspólnie wypracować koncepcję, która odpowie na oczekiwania resortu obrony.

Jednak przychodząc do PGZ na pewno miał pan swoją wizję struktury i zarządzania polskim sektorem zbrojeniowym. Jak ta wizja wygląda?
Celem grupy PGZ jest zapewnienie polskiej armii uzbrojenia, które ma zwiększyć potencjał obronny kraju. Oznacza to, że musimy dopasować całą konstrukcję linii produkcyjnych w naszych zakładach, pod plan modernizacji armii. Nie możemy więc kontynuować polityki oczekiwania z założonymi rękoma na kontrakty. Musimy przygotować produkcję zgodnie z oczekiwaniami MON. Ważną rolą PGZ jest też zakończenie procesu kanibalizacji podległych zakładów, tak, aby mogły one stworzyć wspólne oferty. Elementy polityki eksportowej powinny być koordynowane w całości przez PGZ – spółkę-matkę, aby uniknąć kanibalizacji.

Czy oznacza to zabranie niektórych kompetencji spółkom zależnym?
Użyłem sformułowania współkreacja. Nie może być tak, że w dziedzinie proeksportowej mamy do czynienia z nieskoordynowanymi działaniami. Każdy z zakładów nie może prowadzić swojej odrębnej polityki marketingowej i indywidualnie typować potencjalnych kontrahentów, w oderwaniu od PGZ. Przykładem takiej błędnej polityki były ostatnie targi w Kielcach, gdzie prezentacje odbywały się w dwóch salach. W jednej była zaprezentowana PGZ jako coś co miało kojarzyć się z czymś bardzo potężnym. Z kolei w drugiej, małej sali o powierzchni kilkudziesięciu metrów prezentowane były oferty poszczególnych zakładów zbrojeniowych. To nie była dobra koncepcja prezentacji osiągnięć polskiego przemysłu zbrojeniowego.

Jak więc będzie wyglądała struktura PGZ – holdingowo, czy koncernowo? Czy w planach znajduje się pomysł wchłonięcia części zakładów przez spółkę-matkę?
Na ten moment takiego rozwiązania nie przewidujemy. Podstawowym zadaniem PGZ jest zapewnienie resortowi obrony uzbrojenia adekwatnego do potrzeb. Z uaktualnianego w MON planu modernizacji będzie wynikało jaka struktura PGZ będzie najlepsza do jego realizacji. Nie może być ona oderwana od zadań postawionych przed grupą.

Pamiętam zapowiedzi z czasu, gdy powstawała PGZ. Były one bardzo podobne do tego co pan mówi. Koordynacja działań eksportowych, marketingowych, przeciwdziałanie wojnie polsko-polskiej, czy inaczej kanibalizacji tak jak pan to ujął.
Nie ma w tym nic dziwnego. Plan skoordynowania działań w sektorze zbrojeniowym jest prawidłowy. Rzecz w tym, aby go wdrożyć. Elementy, które pan wymienił tylko po części zostały przeprowadzone. Na nas spoczywa obowiązek kontynuowania tego planu.

Które spółki nadzorowane przez PGZ są obecnie liderami polskiego sektora zbrojeniowego?
Rolą PGZ jest zapewnienie produkcji zgodnie z kompetencjami wszystkim zakładom, a nie tworzenie jednego przedsiębiorstwa, które będzie produkowało kosztem pozostałych. Zamierzamy tak skomponować strukturę organizacyjną tych zakładów zbrojeniowych, aby każdy mógł się rozwijać w tym co obecnie wykonuje. Przed zakładami z grupy stawiamy dwa podstawowe zadania. Pierwszym jest zapewnienie uzbrojenia dla MON. Drugim produkcja na użytek cywilny. Dzięki temu zapewnimy ciągłość pracy krajowym zakładom. Najwięksi liderzy tego biznesu na świecie już dawno zdali sobie sprawę, że nie można zajmować się tylko i wyłącznie produkcją zbrojeniową. Dlatego w każdym z podległych zakładów powstanie sekcja cywilna. Ogromna będzie w tym rola PGZ. Jako podmiot dominujący przedstawimy plany zmian prezesom poszczególnych spółek i będziemy koordynować proces ich wdrożenia.

Czy możemy dziś wskazać produkty, które są sukcesami naszej zbrojeniówki?
Takich produktów jest wiele, ale ważniejsze jest, czy jako przemysł zbrojeniowy w Polsce potrafimy sprostać wymaganiom państwa, w tym resortu obrony narodowej.

Potrafimy?
Głęboko wierzę, że uruchomimy procesy produkcyjne i organizacyjne, które to umożliwią.

Czyli dotychczas polska zbrojeniówka nie zapewniała polskiej armii tego co od niej oczekiwano?
W moim przekonaniu w ostatnich latach polityka współpracy pomiędzy przemysłem zbrojeniowym, a państwem została w sposób zbyteczny ograniczona do pewnych półproduktów, które są dokładane do generalnych produkcji, która odbywa się poza Polską. Na tym skupiało się dotychczas zaangażowanie PGZ. Można rzecz, że trochę nasz przemysł zbrojeniowy ma obecnie „charakter składaka”, co powoduje, że trudno wykonać zadania związane z zapewnieniem armii pełnego uzbrojenia. Aby to zmienić PGZ musi zabezpieczyć dopływ do spółek produkcyjnych najwyższych technologii.

Dotychczas rola PGZ bardzo często sprowadzała się do roli pośrednika. Przykładem jest umowa podpisana z izraelską firmą Elbit dotycząca samolotów bezzałogowych.
Ta umowa jest elementem prowadzonego przez nas audytu. Podobnie jak konstrukcja przygotowywania i składania ofert do MON przez PGZ. Nie sposób rozwijać polskiego przemysłu bez transferu najwyższej technologii. Pytanie czy to transfer jednorazowego użytkowania, czy też kupujemy tę technologię na własność i możemy ją współprodukować lub produkować, a następnie współeksportować?

Jak ma więc wyglądać pozyskiwanie tych najnowocześniejszych technologii?
Technologie będziemy kupować w takich formach, które dają możliwości pełnej implementacji w naszych zakładach. Tak, abyśmy stawali się jej właścicielem lub współwłaścicielem z prawem do dalszej odsprzedaży. Następnym elementem jest serwis i offset, który musi być wykonywany w naszych spółkach. Z kolei na końcu tego procesu, my jako przemysł zbrojeniowy, musimy zapewnić własne dostawy do kontrahentów.

Jak pan ocenia poprzedni zarząd PGZ? Czy skutecznie starał się pozyskiwać najnowsze technologie i zarządzać spółkami zbrojeniowymi?
Z zasady, w mojej pracy zawodowej skupiam się na rozwiązywaniu problemów aktualnych. Od oceny poprzedników jest m.in. prasa.

Wcześniej zakładano, że po zakończeniu procesu konsolidacji istnieje możliwość rozpoczęcia bliskiej współpracy z dużym światowym koncernem zbrojeniowym. Miałoby to zapewnić napływ do polskiego sektora zbrojeniowego najnowszych technologii. Czy to dobre rozwiązanie?
Tego rodzaju analiza musi być dopasowana do planu modernizacji sił zbrojnych, który obecnie nabiera pełnego kształtu.

Co stanie się z Polskim Holdingiem Obronnym, który w ramach konsolidacji przekazał wszystkie nadzorowane spółki do PGZ?
Czekają nas rozmowy z nowym kierownictwem PHO. Chcemy w sposób koncyliacyjny wypracować zadania dla tej spółki.

Czy rozważana jest likwidacja PHO?
Jest dla niego miejsce w grupie, w obszarze działania PGZ.

Z dokumentu zatytułowanego „Priorytety zarządzania portfelem podmiotów nadzorowanych przez Ministerstwo Skarbu Państwa do 2015 r.”, podpisanego w 2014 r. przez ówczesnego ministra skarbu Włodzimierza Karpińskiego, wynika, że PHO został wpisany jako spółka do potencjalnej prywatyzacji. Czy taki pomysł jest rozważany obecnie?
Takie rozwiązanie nie znajduje u mnie poparcia.

Majątek PHO to przede wszystkim warte miliardy złotych grunty i nieruchomości. Jaki jest plan jego wykorzystania?
Zaczynamy rozmowy z nowym kierownictwem PHO, aby wypracować zasady kooperacji, także w zakresie związanym z gruntami i nieruchomościami. Decyzja w tej sprawie zapadnie szybko, ale musi być oparta na dokładnej analizie.

PHO renegocjowało zmiany w zawartym 17 stycznia 2012 r. kontrakcie indyjskim zakładającym sprzedaż do Indii 204 wozów zabezpieczenia technicznego (WZT-3). W jaki sposób kwestia ta ma zostać zakończona?
Chcemy, aby PGZ i PHO dokończyły ten kontrakt. Na razie jest jednak za wcześnie, aby mówić o szczegółach.

Fragment wywiadu ukazał się w aktualnym numerze tygodnika „Gazeta Polska”

 



Źródło: niezalezna.pl

 

Piotr Nisztor
Wczytuję ocenę...