Jak ustaliła „Codzienna”, Najwyższa Izba Kontroli przeprowadziła niedawno niejawną kontrolę w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym.
Jednak nasz informator twierdzi, że jedną z kontroli w CBA przeprowadzono niedawno, a w związku z tym, że pojawiły się „jakieś zastrzeżenia”, raport miało pod koniec września br. przyjmować kolegium NIK‑u pod przewodnictwem prezesa.„W CBA prowadzimy różne kontrole – ostatnia budżetowa (coroczna) zakończyła się w kwietniu 2015 r. Większość kontroli jest niejawna, bo dokumenty wytworzone przez CBA i sprawdzane przez kontrolerów NIK‑u mają taki charakter”.
Jeśli Kwiatkowski dostanie zarzuty i tak nie przestanie być prezesem NIK‑u, ponieważ to mogłoby nastąpić dopiero po wyroku skazującym. Trudno jednak być prezesem z zarzutami czy – co przecież nie jest wykluczone – prezesować Izbie z aresztu tymczasowego.Chodzi o cztery zarzuty niezgodnego z prawem wpływania na przebieg konkursów na szefów delegatury NIK‑u w Rzeszowie i Łodzi, a także na wicedyrektora departamentu środowiska w NIK‑u – poinformował rzecznik Prokuratury Generalnej Mateusz Martyniuk.
Tekst w całości został opublikowany w dzisiejszym wydaniu "Gazety Polskiej Codziennie"„Obecnie obowiązujące przepisy ograniczają możliwość sprawowania skutecznego nadzoru nad służbami specjalnymi przez Prezesa Rady Ministrów. Premier pozbawiony jest ważnych instrumentów nadzoru, m.in.: pełnej wiedzy na temat procedur wewnętrznych obowiązujących w służbach specjalnych, albo kontroli poprawności działań operacyjno-rozpoznawczych w konkretnych, zakończonych sprawach. W istocie więc ustawodawca zobowiązał Premiera do nadzoru nad służbami specjalnymi, dając mu ograniczone możliwości zweryfikowania przekazywanych przez służby informacji co do treści oraz sposobu ich uzyskania. Taki stan prawny powoduje, że w wielu obszarach służby specjalne, pozbawione zewnętrznego cywilnego nadzoru, kontrolują same siebie […]. Szczegółowe wyniki kontroli objęte są klauzulą tajności”.