- W poniedziałek przyszła, zwinęła nam tusz - mówi w rozmowie z TVN jedna ze sprzedawczyń, opowiadając też o tym, że kierowniczka sklepu - widząc to - wezwała policję. Kiedy kierowniczka wskazała policjantom osobę stojącą przy kasie, okazało się, że jest nią ich koleżanka pracująca na miejscowej komendzie.
26-letnia policjantka, od niespełna dwóch lat w zawodzie, została zwolniona z pracy po kilku dniach. Za kradzieże w drogerii dostanie mandat, bo przedmioty jakie skradła opiewają na kwotę 140 zł, a to - w myśl przepisów kodeksu karnego - jest to tylko wykroczeniem.
Reklama