W weekend na kwaterze „Ł” na Cmentarzu Powązkowskim pojawiło się ogrodzenie.
My domagamy się wielkiego narodowego Panteonu zbudowanego z rozmachem na całym dawnym polu więziennym, na całej Łączce, a minister Kunert chce to zrobić w obrębie pola 18x18 metrów – zaznaczył historyk.
Bezpośrednio decyzja ministra Andrzeja Kunerta nie ma związku z niedawno podpisaną przez Bronisława Komorowskiego ustawą o cmentarzach, chowaniu zmarłych, grobach i cmentarzach wojennych.Jak widać minister Kunert postanowił zrobić wszystko bez żadnych konsultacji z większością rodzin łaczkowych, realizuje swój plan – mówi nam Tadeusz Płużański.
Bronisław Komorowski mimo przegranych wyborów doprowadził do uchwalenia ustawy związanej z „Łączką”.Odchodząca władza realizuje swoje cele. Smutne jest to, że robią to bez rozmowy z rodzinami i ich zgody. Ta decyzja powinna być konsultowana z rodzinami. One czekają na powrót szczątków swoich bliskich od tylu lat przez PRL i III RP, a władza ignoruje ich zdanie. Czy to Pan Komorowski, czy pan Kunert robią swoje, nie oglądając się na nic. Przykra jest ta ignorancja władzy. Robią wszystko za wszelką cenę – zaznacza historyk.
Środowiska łączkowe miały nadzieję, że projekt nie będzie realizowany. Jednak jak widać Bronisław Komorowski podpisał ustawę, a teraz Andrzej Kunert, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa mimo wszystko robi to skromne upamiętnienie. Zablokuje to pracę nad wielkim narodowym Panteonem.Podpisał ją też mimo sprzeciwu Fundacji „Łączka” i rodzin łączkowych. To jest ta sama praktyka, którą teraz stosuje Pan minister Kunert – przypomina Tadeusz Płużański.
W marcu br. apelowano aby uroczysty państwowy pogrzeb polskich Bohaterów odbył się dopiero po zakończeniu prac ekshumacyjnych na całym obszarze "Łączki" tzn. w kwaterach Ł1 i Ł2, pod asfaltową aleją i znajdującymi się wokół chodnikami, a więc w miejscach, gdzie pod grobami z lat 80-tych nadal pozostają szczątki około stu Bohaterów, wśród nich gen. Augusta Emila Fieldorfa, rtm. Witolda Pileckiego, płk. Łukasza Cieplińskiego i pozostałych członków IV Zarządu Głównego WiN.Postawią skromne upamiętnienie i żeby wybudować duży panteon prawdopodobnie trzeba będzie to usunąć. Problem w tym, że te prace, które będą na Łączce realizowane nie zakładają możliwości rozbudowy. Jest to zamknięta forma, której nie będzie się dało w przyszłości powiększyć na całą „Łączkę”. Za jakiś czas może się okazać, że trzeba będzie to zdemontować. Jest to skrajnie nieodpowiedzialna i niepoważna polityka – stwierdził prezes Fundacji „Łączka”.
„Założony scenariusz pogrzebu na raty nie mieści się w cywilizacyjnych standardach i ociera o farsę, tym bardziej, że znana jest lokalizacja ukrycia kolejnych ofiar na terenie bezpośrednio sąsiadującym ze wznoszonym pomnikiem, a de facto jedynym powodem hamującym ich wydobycie pozostają świadome działania władz komunistycznych maskujących własne zbrodnie” – pisali podpisani pod apelem do Ministra Andrzeja Kunerta i Łukasza Kamińskiego – prezesa Instytutu Pamięci Narodowej.
Nawoływano do tego, aby forma, jak i wielkość upamiętnienia odpowiadała jego znaczeniu i obejmowała cały "łączkowy" teren dołów śmierci, do których komuniści barbarzyńsko wrzucali swe ofiary.