Gazeta Polska: Oni obawiają się Karola Nawrockiego. Atak metodami rosyjskimi nie był przypadkowy Czytaj więcej!
Z OSTATNIEJ CHWILI
Hołownia: 8 stycznia poinformuję, jaka będzie data pierwszej tury wyborów prezydenckich, formalne zarządzenie - 15 stycznia, zgodnie z opinią PKW • • • Hołownia: 8 stycznia poinformuję, jaka będzie data pierwszej tury wyborów prezydenckich, formalne zarządzenie - 15 stycznia, zgodnie z opinią PKW • • •

Podziemna Armia powróci

Myślę, że nie mam czego żałować w życiu.

mat. prasowe
mat. prasowe
Myślę, że nie mam czego żałować w życiu. Przeżyłem je przyzwoicie i mimo że dzisiaj nie mam jakichś luksusów, to drugi raz dokonałbym tego samego wyboru - mówi Włodzimierz Kapczyński, więzień stalinowski, jeden z bohaterów płyty DVD „Podziemna Armia Powraca”, w rozmowie z Sylwią Krasnodębską.

Kiedy wstąpił Pan do ruchu oporu?

W styczniu 1944 r. po pacyfikacji przez Niemców sąsiedniej wsi, w trakcie której rozstrzelano osiem osób, zostałem ostatecznie razem z siostrą zaprzysiężony. Miałem 15 lat. Pod koniec 1944 r. odbyłem szkolenie z obsługi broni i minerki. W końcu sierpnia tego roku zaczęli mnie szukać ubecy. Z tego powodu uznaliśmy, że najlepiej będzie wyjechać do Sosnowca. Już po naszym wyjeździe do domu wpadli ubecy. Jak oglądałem wizualizacje do jednej z piosenek, to przypomniała mi się autentyczna sytuacja. Ubecy zastali w domu na wsi tylko moje trzy siostry. Zaczęli dopytywać o mnie i o ojca, gdzie jesteśmy. Siostry zgodnie z prawdą powiedziały, że przenieśliśmy się do Sosnowca. Jeden z nich wyciągnął pistolet, przyłożył do głowy mojej trzyletniej siostrze i powiedział do pozostałych, że ją zabije, jeśli nie powiedzą, gdzie jesteśmy. Na szczęście tylko straszył. A mogło się skończyć tak jak w piosence, kiedy zabita zostaje cała rodzina.

Jak potoczyła się Pana historia dalej?

Po przyjeździe do Sosnowca z kolegami zawiązaliśmy Związek Walki z Komunizmem. Zbieraliśmy broń, amunicję i materiały wybuchowe. Mieliśmy pięć sprawnych karabinów, trzy pepesze i jeden pistolet bez magazynku. Pisaliśmy na ścianach hasła antykomunistyczne. Na 1 maja mieliśmy ulotki. Zostaliśmy zatrzymani. Byłem maglowany przez kilka dni. Składali propozycje, że jak sypnę, to dadzą mi nowe nazwisko i papiery. To takie łamanie człowieka. W czerwcu skończyły się przesłuchania. Dostałem siedem lat.

Wyszedłem we wrześniu 1953 r. W 1980 r. byłem jednym z założycieli Solidarności w moim zakładzie pracy, potem pracowałem z Zarządzie Regionu Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności. Zostałem internowany na pół roku.

Czy zmieniłby Pan coś w historii swojego życia?

Myślę, że nie mam czego żałować w życiu. Przeżyłem je przyzwoicie i mimo że dzisiaj nie mam jakichś luksusów, to drugi raz dokonałbym tego samego wyboru. Tylko nie mogę zrozumieć, dlaczego u nas jest taka sytuacja. Rządzących w Polsce śmiało można nazwać zdrajcami. Położyli przemysł, rolnictwo, rybołówstwo, zostały tylko lasy. Te też rozkradną. Zdradzili nas w zamian za pieniądze i stanowiska. Jestem pewien, że Podziemna Armia powróci. Musi obudzić się młodzież, musi obudzić się w niej duch.
 
*   *   *
Płyta w promocyjnej cenie 32 zł 90 gr + koszty przesyłki, do nabycia na www.pokolenie.org.pl. Zamówienia telefoniczne (32) 209 00 02. Email: [email protected].

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

 

Sylwia Krasnodębska