DAWID WILDSTEIN Z KIJOWA: Ukrainą coraz bardziej interesuje się świat. Gdy tu przyjechałem, w centrum prasowym na majdanie były zaledwie dwie, trzy kamery i kilku dziennikarzy. Teraz kamer jest ponad dwadzieścia i dziennikarzy wciąż przybywa. Sam Kijów stał się miastem plotek i dezinformacji. Wciąż słychać o możliwości ataków specjalnych oddziałów Berkutu, prowokacjach tituszek (młodych, zamaskowanych dresiarzy – zwolenników Janukowycza) bądź o pojawieniu się rosyjskich służb specjalnych.
Z powodu tych plotek niewielka grupka dziennikarzy, w tym ja, nocowała w okupowanym przez opozycję kijowskim ratuszu, który miał być pierwszym celem ataku sił Janukowycza. Na szczęście obyło się bez przemocy. Za to do ratusza próbował wtargnąć i wywołać bójkę jeden z deputowanych Partii Regionów. Jak mówi szef ochrony ratusza, „miałby ładny obrazek pod kamery”. Plan posła się nie powiódł, musiał odejść sprzed zamkniętych drzwi urzędu z kwitkiem.
W ratuszu śpi ok. 2000 osób. Większość z nich – w jego głównej sali. Uderzający jest kontrast między setkami zmęczonych, często brudnych ludzi, którzy śpią na czym popadnie, a potężnym, stalinowskim budynkiem z bogato zdobionym sufitem wspartym na klasycystycznych kolumnach. Ściany i balustrady zostały ozdobione dziesiątkami plakatów, transparentów, flag i ulotek. „Uwolnić Tymoszenko”; „Dość komunizmu, chcemy Unii”.
(foto: Paweł Bobołowicz)
Barykady są rozmieszczone w kilku miejscach wewnątrz budynku.
Świetna organizacja – punkt internetu, punkt medyczny, nawet punkt psychiatryczny – dla tych, którzy zbyt emocjonalnie reagują na wydarzenia. Całodobowo wydawane są przez personel ciepłe ubrania oraz napoje i posiłki. Widać, że włożono w to dużo pieniędzy. Pytam o pochodzenie środków, ale słyszę wciąż standardową odpowiedź – „z datków”. Trudno w to uwierzyć.
Udało się mi porozmawiać z Rusłanem Andrejko, urzędującym w ratuszu wiceszefem partii Swoboda. Mimo zapewnień o „przyjaźni i podziwie dla Polaków i innych obcokrajowców” uczestniczących w protestach na majdanie, Rusłan prezentuje pozycję skrajnie nacjonalistyczną. Uczczenie 70. rocznicy zbrodni UPA na Wołyniu uważa „za wielki krok wstecz w relacjach z Polską”. Pytam go o dalsze losy protestów. – Cóż, walka o wartości, takie jak wolność, może trwać bardzo długo. Przykładem jest choćby pomarańczowa rewolucja, która trwała wiele tygodni. Chcemy impeachmentu prezydenta. Jeśli do tego nie dojdzie, jesteśmy gotowi na rozwiązania siłowe – twierdzi.
Liderzy opozycji, tacy jak Witalij Kliczko i Arsenij Jaceniuk, jednak nie podzielają jego zapału. Mówią jasno: „Będziemy działali zgodnie z konstytucją i nie uznajemy metod siłowych”. Przy okazji przedstawili swoje plany działania na najbliższe dni.
Więcej w Gazecie Polskiej Codziennie
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Dawid Wildstein