Gazeta Polska: Oni obawiają się Karola Nawrockiego. Atak metodami rosyjskimi nie był przypadkowy Czytaj więcej!

Rechot ze Smoleńska w Starym Teatrze. Szyderstwo zamiast sztuki

Jeszcze kurz nie opadł po aferze, kiedy publiczność przerwała spektakl „Do Damaszku” okrzykami „Wstyd! Hańba! Dość! To jest Teatr Narodowy!”, a teatr znów dopuszcza się kolejnego skandalu.

Zygmunt Put Zetpe0202/CC3.0
Zygmunt Put Zetpe0202/CC3.0
Jeszcze kurz nie opadł po aferze, kiedy publiczność przerwała spektakl „Do Damaszku” okrzykami „Wstyd! Hańba! Dość! To jest Teatr Narodowy!”, a teatr znów dopuszcza się kolejnego skandalu. W poniedziałek wystawiono performance „Zamach na Swinarskiego?”, w którym prelegenci szydzą z katastrofy smoleńskiej.

„Zamach na Swinarskiego?” to tekst, który wygrał konkurs Teatr Klasy B w ramach projektu Narodowego Starego Teatru w Krakowie. W przedstawieniu mającym przybliżyć okoliczności śmierci Konrada Swinarskiego, który zginął w katastrofie lotniczej, słyszymy jednak opowieści o pozamienianiu ciał podczas ekshumacji (nic takiego w katastrofie z 1975 r. nie miało miejsca). Jest też mowa o czarnych skrzynkach, które zarejestrowały odgłos towarzyszący zamachowi – i tu aktor poproszony jest o próbę odtworzenia tego dźwięku własnym głosem. Wszystko to utrzymane jest w konwencji parodii. Wreszcie ze sceny pada zdanie, na które publiczność reaguje rechotem: „Dziesięć sekund przed katastrofą skrzydło zderzyło się z palmą i zostało odcięte”.

Obecna na sztuce Elżbieta Morawiec, krakowska krytyk teatralna, w internetowym komentarzu napisała wprost: „To szyderstwo z katastrofy smoleńskiej!”. – „Zamach na Swinarskiego?” w moim przekonaniu nie mówił o katastrofie smoleńskiej. Był raczej odpowiedzią na różnego rodzaju legendy, które pojawiły się również po katastrofie, w której zginął Konrad Swinarski w 1975 r. Czytanie było elementem projektu Teatr Klasy B, gdzie tworzymy teatr otwarty, w którym młodzi artyści mogą się zaprezentować – tłumaczy w rozmowie z „Gazetą Polską Codziennie” zastępca dyrektora ds. artystycznych teatru Sebastian Majewski. – Bzdura! Odniesienia do Smoleńska są ewidentne. Nie ma co do tego wątpliwości. Zresztą zaraz po przedstawieniu sam reżyser w pierwszych słowach odniósł się do tego, że również jego znajomi zginęli w katastrofie smoleńskiej – mówi „Codziennej” Stanisław Markowski, dokumentalista, wykładowca w krakowskiej Szkole Teatralnej.

Więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie"

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

 

Sylwia Krasnodębska