Tadeusz Mazowiecki przeszedł do historii nie tylko jako pierwszy premier wybrany po czerwcowych, częściowo demokratycznych wyborach z 1989 r. Zostanie zapamiętamy również jako polityk, który umożliwił komunistom i służbom specjalnym PRL zachowanie olbrzymich wpływów w III RP.
„Rząd, który utworzę, nie ponosi odpowiedzialności za hipotekę, którą dziedziczy. Ma ona jednak wpływ na okoliczności, w których przychodzi nam działać. Przeszłość odkreślamy grubą linią. Odpowiadać będziemy jedynie za to, co uczyniliśmy, by wydobyć Polskę z obecnego stanu załamania” – te słowa z exposé Tadeusza Mazowieckiego wygłoszonego 24 sierpnia 1989 r. stały się mottem działalności publicystycznej „Gazety Wyborczej”. To właśnie Adam Michnik, naczelny „GW” i jednocześnie poseł na Sejm PRL, apelował w lipcu 1989 r.: „wasz prezydent” (czyli komunistyczny gen. Wojciech Jaruzelski) – „nasz premier” (czyli idący na daleko posunięty kompromis z komunistami Tadeusz Mazowiecki).
Apel Michnika został wysłuchany – 19 lipca 1989 r. głosami polskich parlamentarzystów Wojciech Jaruzelski został prezydentem PRL, a miesiąc później desygnował na stanowisko premiera Tadeusza Mazowieckiego.
Szorstka przyjaźń
Nie zawsze Adam Michnik był zwolennikiem Tadeusza Mazowieckiego, o czym świadczą dokumenty znajdujące się w Instytucie Pamięci Narodowej. Wynika z nich m.in., że w okresie pierwszej Solidarności Michnik – m.in. w rozmowach z Andrzejem Gwiazdą – krytykował późniejszego premiera.
I chociaż ponad 90 proc. archiwów Służby Bezpieczeństwa zostało zniszczonych w czasie, gdy premierem był Tadeusz Mazowiecki, to jednak nie udało się wszystkiego unicestwić. Zachowały się m.in. stenogramy z rozmów Adama Michnika dotyczące jego niezwykle krytycznego stosunku do Tadeusza Mazowieckiego, pochodzące m.in. z lat 1979–1980. Widać to w zapisanej przez SB rozmowie z Andrzejem Gwiazdą po powstaniu Solidarności, Michnik w trakcie tej rozmowy miał stwierdzić:
„Ty musisz mieć swoją komisję ekspertów, a nie [Bronisława] Geremka i Mazowieckiego, tu nie możecie się cofać, [Wiesława] Chrzanowskiego za blisko nie dopuszczaj do siebie, bo to jest zagorzały katolik, uważajcie, by nie wrobili was w chrześcijańskie związki zawodowe, bo wtedy będzie klops. (…) Omawiając istotę konfliktu [Jacka] Kuronia z Mazowieckim, Michnik twierdził, że Mazowiecki prowadzi bardzo wysoką grę polityczną – chce poprzez te działania osiągnąć stanowisko wicepremiera. Figurant uważa, że Mazowiecki nie zdaje sobie sprawy z tego, że jeśli wszystko tak dalej się będzie toczyć, to Wałęsa pozostanie tylko symbolem (…). W związku z takimi przewidywaniami Michnik stanowczo nalega, aby zalegalizować działalność Kuronia, podsuwa tu inny pomysł, np. zorganizowanie kursu, który poprowadziłby właśnie Kuroń (…). Wcześniej jednak muszą wmówić Wałęsie, że jest to najbardziej korzystny układ” – czytamy w informacji Wydziału III Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej w Gdańsku, znajdującej się w teczce operacyjnego rozpracowania „Wir”.
Politycznie zbliżenie Adama Michnika i Tadeusza Mazowieckiego nastąpiło dopiero w końcu lat 80.
„Nasze” media i służby
Jedną z pierwszych decyzji Tadeusza Mazowieckiego jako premiera było odwołanie we wrześniu 1989 r. z funkcji szefa Radiokomitetu Jerzego Urbana, byłego rzecznika rządu Jaruzelskiego, i powołanie na stanowisko prezesa Komitetu ds. Radia i Telewizji Andrzeja Drawicza, który w dokumentach komunistycznej bezpieki figuruje jako zarejestrowany tajny współpracownik służb specjalnych PRL o ps. Kowalski. Zbigniew. Drawicz niewiele zmienił w TVP – nadal najważniejsze stanowiska zajmowali ludzie związani z dawnym obozem władzy, z których część figurowała w aktach cywilnej lub wojskowej bezpieki jako tajni współpracownicy. Przykładem jest jeden z najważniejszych redaktorów „Wiadomości” (17 listopada 1989 r. zastąpiły one „Dziennik Telewizyjny”) Milan Subotić, który w dokumentach IPN figuruje jako tajny współpracownik Zarządu II Sztabu Generalnego o ps. Milan. Z kolei szefem „Wiadomości” był Jacek Snopkiewicz, były działacz PZPR, w latach 70. kursant obozu zorganizowanego przez Komitet Centralny Komsomołu ZSRS. Główną twarzą „Wiadomości” pozostała Aleksandra Jakubowska, pracująca wcześniej w DTV.
Gruba kreska zadziała także w służbach. Komunistyczny gen. Czesław Kiszczak sprawował funkcję ministra spraw wewnętrznych do lipca 1990 r., a więc niemal przez rok urzędowania Tadeusza Mazowieckiego na stanowisku premiera. W tym czasie trwało masowe niszczenie akt komunistycznej bezpieki – do protokołów brakowania akt wpisywano „brak przydatności operacyjnej”. W lipcu 1990 r. Kiszczaka zastąpił Krzysztof Kozłowski, który stanął również na czele Urzędu Ochrony Państwa. UOP zastąpił Służbę Bezpieczeństwa, ale była to zmiana głównie nazwy – na czele UOP stanęli dawni funkcjonariusze komunistycznej bezpieki, m.in. Gromosław Czempiński, Henryk Jasik, Wiktor Fonfara, a ich podwładnymi zostali pozytywnie zweryfikowani esbecy.
Premier Tadeusz Mazowiecki w 1990 r. powołał także do życia komisję likwidacyjną RSW Prasa Książka Ruch, której efektem działalności było sprywatyzowanie rynku prasowego. W komisji zasiadł m.in. nikomu wówczas nieznany zastępca redaktora naczelnego „Gazety Gdańskiej” Donald Tusk.
Buszujący w teczkach bezpieki
Tadeusz Mazowiecki jako premier zablokował swoimi działaniami lustrację i dekomunizację. Jedynymi „wybranymi”, którzy z zewnątrz weszli do archiwów MSW, byli członkowie działającej od 12 kwietnia do 27 czerwca 1990 r. tzw. komisji ds. zbiorów archiwalnych, w której skład weszli jej przewodniczący dyrektor Archiwum Akt Nowych Bogdan Kroll, historyk z PAN prof. Jerzy Holzer, historyk prof. Andrzej Ajnenkiel i ówczesny poseł Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego Adam Michnik, redaktor naczelny „Gazety Wyborczej”. Do dziś nie wiadomo, jakie teczki przeglądali poszczególni członkowie komisji, które dokumenty skopiowano, które wypożyczono, kiedy je zwrócono i czy były przypadki, że teczki nie oddano do archiwów MSW.
„Z wypowiedzi publicznych niektórych członków Komisji można stwierdzić, iż miała ona dostęp do akt osobowych byłych współpracowników UB i SB. Nie sposób jednak określić podmiotowy i przedmiotowy zakres badań Komisji. Konkludując, wyrazić należy pogląd, że obok braku podstawy prawnej działania nie dokonano zgodnej z ówcześnie obowiązującymi przepisami rejestracji sposobu korzystania z zasobu archiwalnego Centralnego Archiwum MSW” – czytamy w „Opisie zasobów archiwalnych MSW” z czerwca 1992 r.
Lustrację zapoczątkowano dopiero w tracie rządów premiera Jana Olszewskiego – wykonując uchwałę Sejmu przeprowadził ją Antoni Macierewicz, ówczesny minister spraw wewnętrznych. Te działania lustracyjne zostały zablokowane z powodu obalenia rządu premiera Olszewskiego – w rozmowach dotyczących powołania nowego rządu z Waldemarem Pawlakiem na czele, w nocy z 4 na 5 czerwca 1992 r., uczestniczył m.in. Tadeusz Mazowiecki.
Pod rękę z komunistami
Tadeusz Mazowiecki, obracając się w kościelnych kręgach, od początku swojej działalności – czyli od końca lat 40. – nie sprzeciwiał się ustanowionej przez Związek Sowiecki władzy.
Wręcz przeciwnie – jako członek powołanego przez komunistów stowarzyszenia PAX współdziałał z komunistami. Publicznie krytykował działalność bp. Czesława Kaczmarka, aresztowanego w 1951 r. pod fałszywymi zarzutami szpiegostwa na rzecz Stanów Zjednoczonych oraz Stolicy Apostolskiej, faszyzacji życia społecznego, nielegalnego handlu walutami oraz kolaboracji. Biskup był m.in. torturowany w areszcie śledczym MBP. Podczas sfingowanego procesu w nagonkę na biskupa włączyli się tzw. księża patrioci i koncesjonowane przez władzę ruchy i media katolickie, w tym „Wrocławski Tygodnik Katolicki” kierowany przez Mazowieckiego. Późniejszy premier zwalczał także niepodległościowe podziemie; był również krytykiem prymasa kard. Stefana Wyszyńskiego. Mazowiecki przez wiele lat służył PRL-owi jako poseł, m.in. z ramienia Frontu Jedności Narodu – fasadowej organizacji, całkowicie podporządkowanej PZPR.
W III RP Tadeusz Mazowiecki został czołowym politykiem najpierw Unii Demokratycznej, a następnie Unii Wolności. Przeciwnik lustracji, krytykował działania związane ze składaniem oświadczeń lustracyjnych. Po tragicznej śmierci prezydenta RP prof. Lecha Kaczyńskiego w katastrofie smoleńskiej pojawił się 10 kwietnia 2010 r. u boku Bronisława Komorowskiego i od tego momentu aż do śmierci pozostawał jego doradcą.
Źródło: Gazeta Polska
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Dorota Kania