Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Szef BBN: Podczas akcji "Orzeł może" armia zdobyła... cenne doświadczenia taktyczne

Gen. Stanisław Koziej, szef BBN, znowu się skompromitował. W wydanym dziś komunikacie - tłumaczącym użycie wojskowych śmigłowców do zrzucenia ulotek podczas akcji "Orzeł może" - stwierdził: "Działania te umożliwiły, w ramach szkolenia, zdobycie kolej

Zbyszek Kaczmarek/GP
Zbyszek Kaczmarek/GP
Gen. Stanisław Koziej, szef BBN, znowu się skompromitował. W wydanym dziś komunikacie - tłumaczącym użycie wojskowych śmigłowców do zrzucenia ulotek podczas akcji "Orzeł może" - stwierdził: "Działania te umożliwiły, w ramach szkolenia, zdobycie kolejnych, cennych doświadczeń taktycznych i organizacyjnych, zwłaszcza operowania w terenie zurbanizowanym". 

Przypomnijmy: akcja "Orzeł może" zorganizowana przez Program 3 Polskiego Radia i "Gazetę Wyborczą" zakończyła się całkowitą klapą. Dwumetrowy, czekoladowy orzeł bez korony; różowe baloniki zamiast biało-czerwonych flag; wreszcie doradca prezydenta prof. Tomasz Nałęcz w różowych okularach przypominających sceniczne przebrania piosenkarki Lady Gagi - to obraz spektakularnej porażki organizatorów

Nawet czytelnicy „GW”, z reguły solidarni z ulubioną redakcją, okazali się mocno zniesmaczeni, a nawet oburzeni happeningiem, który redakcja z Czerskiej wraz z radiową Trójką i pod patronatem Pary Prezydenckiej zafundowała im z okazji Święta Flagi. „Miało być radośnie, wyszło żałośnie” – przyznawali w komentarzach pod artykułami na temat wydarzenia.

Ostatnio media poświęciły sporo uwagi dziesiątkom tysięcy ulotek zrzuconych z wojskowych helikopterów dla garstki ludzi biorących udział w akcji. Jak ustaliła "Gazeta Polska Codziennie" - zrzucenie broszur przez śmigłowce kosztowało aż 50 tys. zł!

Głos w tej sprawie zabrał więc gen. Koziej. Jego tłumaczenie jest równie żenujące jak różowe baloniki i czekoladowy orzeł bez korony. Poniżej publikujemy najważniejsze fragmenty komunikatu Kozieja:

Odnosząc się do medialnych komentarzy dotyczących zaangażowania Sił Zbrojnych RP oraz użycia wojskowych śmigłowców do przeprowadzenia 2 i 3 maja br. patriotycznej akcji „Orzeł może” należy podkreślić, że kampania ta – organizowana wspólnie przez publiczną rozgłośnię Program Trzeci Polskiego Radia i Gazetę Wyborczą – była wielką akcją społeczną promującą szeroko pojmowany nowoczesny, optymistyczny patriotyzm. Dlatego została objęta patronatem Prezydenta RP.

Był to jeden z przykładów bardzo pożądanej współpracy instytucji publicznych i niepublicznych na rzecz wspólnego, społecznego i narodowego dobra, w tym kształtowania patriotyzmu i tożsamości narodowej oraz podstawowych fundamentów szeroko rozumianego bezpieczeństwa narodowego. 
[...]

Oceniając to przedsięwzięcie z punktu widzenia czysto wojskowego, warto podkreślić i docenić profesjonalizm oraz zaangażowanie żołnierzy Wojsk Lądowych – koordynujących i przeprowadzających akcję zrzutu ulotek ze śmigłowców w Warszawie, Poznaniu i Wrocławiu. Działania te nie tylko wzbogaciły wartość niezwykle cennej kampanii społecznej, ale jednocześnie umożliwiły, w ramach szkolenia, zdobycie kolejnych, cennych doświadczeń taktycznych i organizacyjnych, zwłaszcza operowania w terenie zurbanizowanym. Wojsko właściwie wykorzystało te unikatowe możliwości wykonywania zadań śmigłowcowych nad dużymi miastami, co trudno zapewnić w warunkach poligonowych.

W sumie wykorzystanie śmigłowców w ramach kampanii "Orzeł może" przyniosło same plusy: zarówno społeczne, jak i szkoleniowe. Dziękuję lotnictwu wojsk lądowych za dobrą robotę!

Szef BBN
Stanisław Koziej

 

 



Źródło: PAP,niezalezna.pl

wg