Mimo upływających lat nie zrealizowano inwestycji, które miałyby chronić nasz kraj przed powodziami. Sztandarowy program dla Odry przyjęty w 2001 r. leży. Na budowie zbiornika w Raciborzu nie wbito jeszcze pierwszej łopaty. A minister administracji Michał Boni z nonszalancją mówi, że Polsce nie grozi powódź, a jedynie podtopienia.
„Codzienna" dotarła do wystąpienia pokontrolnego delegatury NIK we Wrocławiu do wojewody dolnośląskiego ze stycznia tego roku. Część dotycząca „Programu dla Odry – 2006" nie pozostawia wątpliwości:
„Pomimo że do końca 2011 r. upłynęło 10 lat jego [Programu dla Odry – przyp. red.] istnienia, na realizację zadań związanych z ochroną przeciwpowodziową wydatkowano 53 proc." kwot przeznaczonych na ten cel. Inspektorzy zwracają uwagę, że jeżeli weźmie się pod uwagę inflację, to współczynnik ten przekracza zaledwie 40 proc.
Co to oznacza? Po prostu nie realizuje się zaplanowanych inwestycji.
Sztandarowym przykładem indolencji jest budowa zbiornika retencyjnego Racibórz Dolny. O jego budowie postanowiono po powodzi stulecia w 1997 r. Miał być gotowy w 2014 r. Tymczasem dopiero przed kilkoma tygodniami został rozstrzygnięty przetarg. Z powodu opóźnień planowany koszt inwestycji wzrósł o ponad 1,2 mld zł. Zalew ma teraz kosztować 3,2 mld zł. Jakby tego było mało, z dofinansowania budowy wycofała się Unia Europejska, która miała dołożyć 330 mln zł.
– Opóźnienia w realizacji inwestycji to nie wszystko. Najbardziej rażące jest to, że przeznacza się za mało pieniędzy na utrzymanie istniejącej infrastruktury. Nakłady są na poziomie niższym niż 20 proc. niezbędnych środków. To jest naprawdę groźne – ostrzega Paweł Soloch, były szef Obrony Cywilnej Kraju.
Kontrola NIK-u przeprowadzona w 2011 r. ujawniła, że zapory, śluzy i wały przeciwpowodziowe są w coraz gorszym stanie. Degradacja postępuje w zastraszającym tempie. Np. spośród skontrolowanych w 2008 r. przez inspektorów budowli piętrzących 30 znajdowało się w złym stanie. Dwa lata później w katastrofalnym stanie było już 41 skontrolowanych budowli.
Cały tekst w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie"
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Wojciech Kamiński