Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Państwowe szpitale bez pielęgniarek

Jedna położna na kilka rodzących kobiet, jedna instrumentariuszka na kilka stołów operacyjnych, jedna pielęgniarka na kilkudziesięciu pacjentów – tak mogą wyglądać polskie szpitale po wdrożeniu rozporządzenia ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza w s

Tomasz Adamowicz/Gazeta Polska
Tomasz Adamowicz/Gazeta Polska
Jedna położna na kilka rodzących kobiet, jedna instrumentariuszka na kilka stołów operacyjnych, jedna pielęgniarka na kilkudziesięciu pacjentów – tak mogą wyglądać polskie szpitale po wdrożeniu rozporządzenia ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza w sprawie sposobu ustalenia minimalnych norm zatrudnienia w placówkach ochrony zdrowia. 

Naczelna Izba Pielęgniarek i Położnych oraz organizacje zawodowe zrzeszające pracowników służby zdrowia, czyli tzw. biały personel, walczą od ponad pół roku o zmianę rozporządzenia podpisanego przez ministra zdrowia. Niestety, bezskutecznie. Tymczasem już w lipcu dyrektorzy niektórych podmiotów leczniczych wydali decyzję o naliczaniu norm zatrudnienia według nowych zasad. W pełni zaczną one obowiązywać od początku przyszłego roku. 

Joanna Walewander, sekretarz Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych, przypomina, że rozporządzenie podpisane przez ministra zdrowia znacznie odbiega od projektu przygotowanego i konsultowanego przez środowisko pielęgniarek i położnych.

W rozporządzeniu zabrakło m.in. zapisów mówiących o tym, że na oddziale szpitalnym obsada nie może być niższa niż dwie pielęgniarki, a na bloku operacyjnym na jednego operowanego pacjenta powinny przypadać co najmniej dwie pielęgniarki (tzw. pielęgniarka operacyjna oraz pielęgniarka jej asystująca). 

Pielęgniarki domagają się ponadto, żeby w znowelizowanym rozporządzeniu znalazł się zapis stanowiący, że do minimalnych norm zatrudnienia nie wlicza się kadry kierowniczej i położnej pielęgniarskiej i położniczej.

Więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie"

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Wojciech Kamiński