Sąd w Warszawie uznał dzisiaj, że Czesław Kiszczak jest zbyt chory, aby uczestniczyć w procesie, w którym miał odpowiedzieć za wprowadzenie stanu wojennego. Wcześniej sąd równie litościwy był dla Wojciecha Jaruzelskiego. Tymczasem na świecie zbrodniarze ścigani są bez względu na wiek i stan zdrowia.
"Z powodu złego zdrowia Czesława Kiszczaka Sąd Apelacyjny w Warszawie zawiesił postępowanie apelacyjne wobec b. szefa MSW w sprawie wprowadzenia w 1981 r. stanu wojennego" - brzmi dzisiejsza depesza Polskiej Agencji Prasowej. Kiszczak ma 88 lat i zły stan zdrowia - to według sąd wystarczy, aby Kiszczak cieszył się bezkarnością, bo tym de facto skutkuje "zawieszenie" procesu. W 2012 r. Sąd Okręgowy w Warszawie skazał Kiszczaka na 2 lata więzienia w zawieszeniu za udział w tajnej grupie przestępczej, która na szczytach władzy PRL przygotowała wprowadzenie stanu wojennego.
Z tego samego powodu - złego stanu zdrowia -
sprawę 89-letniego Wojciecha Jaruzelskiego sąd zawiesił jeszcze latem 2011 r. Bardzo więc prawdopodobne, że nigdy nie stanie już przed sądem za kierowanie tą grupą przestępczą (za co grozi kara do 10 lat więzienia) i podżeganie członków Rady Państwa do przekroczenia ich uprawnień.
W Polsce dwaj czerwoni generałowie raczej już nie zostaną osądzeni za popełnione zbrodnie. Tymczasem w różnych zakątkach świata zbrodniarzy ściga się bez względu na wiek, czy ich samopoczucie.
Kilka tygodni temu niemieccy prokuratorzy zapowiedzieli śledztwo przeciwko 50 mieszkającym w Niemczech byłym strażnikom niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. Zarzuty dotyczą pomocy w morderstwie. Na ślad nazistowskich zbrodniarzy wpadli śledczy z Centralnego Urzędu Administracyjnego Sądownictwa Krajowego ds. Badania Zbrodni Narodowosocjalistycznych w Ludwigsburgu - placówki zajmującej się od 1958 roku ściganiem nazistowskich zbrodni.
- Podejrzani mieszkają na terenie całych Niemiec i mają po około 90 lat - przyznał Kurt Schrimm, szef placówki.
Także na Węgrzech zbrodniarze nie mogą czuć się bezkarni. W ubiegłym roku prokuratura w Budapeszcie wznowiła śledztwo przeciw Sandorowi Kepiro - byłemu kapitanowi żandarmerii, który figurował na liście Centrum Wiesenthala - najbardziej poszukiwanych zbrodniarzy wojennych.
Kepiro został oskarżony o współudział w zabójstwie 1200 Żydów, Romów i Serbów zamordowanych 23 stycznia 1942 roku w Novym Sadzie. Jego sprawę podjęto, choć już wcześniej był dwukrotnie osądzony i skazany, ale do tej pory nie poniósł kary. W 1944 roku skazany na dziesięć lat więzienia został uwolniony przez faszystowski reżim Węgier i w tym samym roku uciekł do Austrii, a później uciekł do Argentyny i tam ukrywał się przez niemal pół wieku. Po unieważnieniu wyroków Kepiro wrócił do Budapesztu, ale w archiwach w Belgradzie węgierskie władze odnalazły nowe dokumenty i to dało podstawę do sformułowania nowych zarzutów.
Nie tylko popełniający zbrodnie w czasie II wojny światowej są ścigani przez wymiar sprawiedliwości różnych państw.
Telewizje całego świata pokazywały jak były prezydent Egiptu, 85-letni Hosni Mubarak, został wniesiony na sądową salę na noszach. I nikt nie rozczulał się nad losem zbrodniarza. Także dwa tygodnie temu, gdy ubrany w biały więzienny uniform, został na wózku inwalidzkim wwieziony do klatki przeznaczonej dla oskarżonych.
Sąd decyduje ws. Kiszczaka
Źródło: PAP,niezalezna.pl
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
gb