Po czterech latach prokuratura w Warszawie postanowiła umorzyć sprawę, w której twórca musicalu „Metro” Janusz Stokłosa był oskarżony o wręczenie łapówki w zamian za otrzymanie licencji pilota - informują "Fakt" i "SuperExpress". - Jestem zdziwiony i zaskoczony - mówi portalowi niezalezna.pl Ernest Bejda, wiceszef CBA w okresie, gdy kierował nim Mariusz Kamiński.
Janusz Stokłosa, twórca musicalu "Metro", został zatrzymany przez CBA w październiku 2009 r. Muzyk miał wręczyć łapówkę za pomoc w otrzymaniu licencji zawodowego pilota („podejrzenie udzielenia korzyści majątkowej w zamian za pomoc przy części teoretycznej egzaminu na licencję pilota”).
W maju tego roku zostało doręczone postanowienie Prokuratury Okręgowej w Warszawie umarzające postępowanie w sprawie wobec braku cech przestępstwa.
-
To zadziwiające, bo w akcie oskarżenia są wyroki skazujące w stosunku do wielu innych osób - mówi portalowi niezalezna.pl Ernest Bejda.
-
O ile pamiętam, zarzuty i dowody w tej sprawie były wobec wszystkich osób identyczne. Chodziło o kupowanie egzaminów. Dlaczego w stosunku do jednych prokuratura uznaje, że jednak są dowody przestępstwa, a w stosunku do innych nie ma? Taka rozbieżność wprawia mnie w konfuzję – dodaje były wiceszef CBA.
Przypomnijmy, że niedawno sąd uniewinnił z zarzutu łapówkarstwa inną "ofiarę CBA" - byłą posłankę PO Beatę Sawicką.
Źródło: Super Express,niezalezna.pl,fakt.pl
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
wg,mn