Państwo w rozsypce » więcej w Gazecie Polskiej! CZYTAJ TERAZ »

Co wykradziono z komputerów kancelarii Tuska? "Nietypowa aktywność w systemie"

O tej sprawie trudno mówić inaczej niż kompromitacja. Pojawiły się informacje o włamaniu do skrzynek mailowych pracowników Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, a KPRM wydaje mglisty komunikat o „możliwości nietypowej aktywności w systemie". I jeszcze l

petyr; na podstawie ilustr. Fafik/GP, Jef Bettens/SXC
petyr; na podstawie ilustr. Fafik/GP, Jef Bettens/SXC
O tej sprawie trudno mówić inaczej niż kompromitacja. Pojawiły się informacje o włamaniu do skrzynek mailowych pracowników Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, a KPRM wydaje mglisty komunikat o „możliwości nietypowej aktywności w systemie". I jeszcze lekceważąco pisze: „poczta elektroniczna służy w niej do przesyłania informacji jawnych”. – Za te informacje niektórzy gotowi byliby zapłacić każde pieniądze – mówi niezalezna.pl poseł Marek Opioła, szef sejmowej speckomisji.

O możliwości włamania na serwery pocztowe Kancelarii Prezesa Rady Ministrów poinformował wczoraj serwis Niebezpiecznik.pl. Jego informator twierdził, że przejęta została zawartość skrzynek pocztowych "najważniejszych osób w państwie". Wiadomość była bardzo niepokojąca, a KPRM potrzebował aż kilku godzin, aby wydać komunikat w tej sprawie. Jego treść wprowadziła jednak jeszcze większe zamieszanie, a wręcz obawę, czy wrażliwe dane są odpowiednio chronione z kancelarii Donalda Tuska.

Cytat z depeszy Polskiej Agencji Prasowej: Kancelaria zapewniła w środę, że jej system informatyczny jest pod bieżącą i systematyczną ochroną. W przesłanym PAP komunikacie przyznano jednocześnie, że pod koniec lutego kancelaria premiera "pozyskała informację o możliwości nietypowej aktywności w systemie".

Poseł PiS Marek Opioła, szef sejmowej Komisji do spraw Służb Specjalnych, jest zaskoczony tak lekceważącym potraktowaniem bardzo poważnej sprawy. - Powinniśmy otrzymać jednoznaczny komunikat. Było włamanie czy nie. Dane zostały wykradzione czy nie. A okazuje się, że w KPRM tego nie wiedzą – mówi portalowi niezalezna.pl poseł Opioła.

Członka sejmowej speckomisji nie przekonuje również zapewnienie KPRM, że „poczta elektroniczna służy w niej do przesyłania informacji jawnych”. - Dla lobbystów czy ludzi działających w biznesie informacja o planach rządu, zarysach jakiejś nowej ustawy, jest warta ogromnych pieniędzy – podkreśla poseł Opioła.

Według posła PiS konieczna jest natychmiastowa reakcja ministra Jacka Cichockiego, obecnego szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, a jeszcze niedawno kierującego Ministerstwem Spraw Wewnętrznych, tym samym nadzorującego służby specjalne. Trzeba poznać odpowiedź, czy w KPRM brakuje profesjonalistów potrafiących chronić wrażliwe dane, czy to system zabezpieczeń jest niedostateczny. - Mam wrażenie, że w tej sprawie zbiegły się oba problemy – podkreśla szef speckomisji.

PAP próbowała zweryfikować informacje w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, ale ABW jedynie potwierdziła, że wyjaśnia sprawę bez podawania szczegółów.

Niebezpiecznik.pl przypomniał, że nie był to pierwszy atak na sieć KPRM. W lipcu 2012 r. alladyn2 włamał się do CUW (Centrum Usług Wspólnych), jednostki świadczącej usługi głównie na rzecz KPRM. Alladyn2 twierdzi, że udało mu się dostać do sieci wewnętrznej, gdzie znalazł m.in. nowe hasła do logowania m.in. na stronę premier.gov.pl (poprzednie hasło brzmiało "admin1").

 



Źródło: niezalezna.pl

 

Grzegorz Broński