Alkotubkowa putinada – wszystkie wojny szeryfa Donalda » więcej w Gazecie Polskiej! CZYTAJ TERAZ »

Nowi wiceszefowie BOR

Szef MSW Jacek Cichocki powołał pułkowników Krzysztofa Klimka oraz Mirosława Depko na stanowiska zastępców szefa Biura Ochrony Rządu. Oznacza to koniec służby gen. Pawła Bielawnego w BOR.

bor.gov.pl
bor.gov.pl
Szef MSW Jacek Cichocki powołał pułkowników Krzysztofa Klimka oraz Mirosława Depko na stanowiska zastępców szefa Biura Ochrony Rządu. Oznacza to koniec służby gen. Pawła Bielawnego w BOR.

Klimek - dotychczasowy szef ochrony premiera - został powołany w miejsce gen. Pawła Bielawnego, który dotychczas pozostawał w dyspozycji szefa Biura. W związku z tym, że funkcjonariusz BOR nie może pozostawać w dyspozycji szefa BOR dłużej niż rok, Cichocki zdecydował o powołaniu Klimka.

Z kolei Depko zastąpił gen. bryg. Jerzego Matusika, który przechodzi na emeryturę.

Gen. Bielawny pozostawał w dyspozycji w związku z toczącą się przeciwko niemu sprawą karną. Od czerwca 2012 r. jest on oskarżony o niedopełnienie obowiązków w związku z wizytami prezydenta i premiera w Smoleńsku w kwietniu 2010 r. oraz o poświadczenie nieprawdy. Generał nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Po przedstawieniu mu w lutym 2012 r. zarzutów przez praską prokuraturę, został zdymisjonowany ze stanowiska przez Cichockiego. Sąd Okręgowy w Warszawie nie wyznaczył jeszcze terminu procesu.

Zadaniem BOR było zapewnienie bezpieczeństwa podczas wizyt premiera Donalda Tuska i prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu 7 i 10 kwietnia 2010 r. Podczas tej drugiej wizyty doszło do katastrofy, w wyniku której zginęło 96 osób, w tym prezydent RP Lech Kaczyński. W prokuratorskim śledztwie jedyną osobą, która usłyszała zarzuty, jest były wiceszef BOR Paweł Bielawny. Jego przełożony Marian Janicki nie tylko nie stracił stanowiska, lecz trzy miesiące po katastrofie smoleńskiej został mianowany generałem.

Odpowiedzialność za działanie BOR w Smoleńsku po katastrofie gen. Janicki zrzucał na drugiego ze swoich zastępców, płk. Jarosława Florczaka. Funkcjonariusz nie mógł się bronić – w Smoleńsku zginął wraz z prezydentem i innymi członkami polskiej delegacji.

 



Źródło: PAP,niezalezna.pl

 

oa