Nad rzekomo niepolitycznym pojednaniem polskiego Kościoła katolickiego i rosyjskiej Cerkwi prawosławnej pracowano przede wszystkim w Moskwie i w gabinetach Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Jedną z kluczowych ról w przygotowaniu przyjazdu patriarchy Cyryla do Polski odegrał zaś Tomasz Turowski – były komunistyczny szpieg i oficer wywiadu, odpowiedzialny za organizację wizyty Lecha Kaczyńskiego w Katyniu.
Według informacji „Gazety Polskiej”, podpisanie przesłania z apelem o pojednanie Polaków i Rosjan to zwieńczenie operacji dyplomatycznej, prowadzonej od 2009 r. przez urzędników MSZ i byłych współpracowników służb specjalnych. Po 10 kwietnia 2010 r. akcja zbliżenia duchowego obu Kościołów doskonale wpisała się w klimat polsko-rosyjskiego zbliżenia, o którym otwarcie zaczęli mówić przedstawiciele Kremla i polskich władz.
SB, MGIMO i gra dyplomatów
W czerwcu 2008 r. rządy Rosji i Polski reaktywowały po kilku latach przerwy Polsko-Rosyjską Grupę ds. Trudnych – w założeniu zespół ekspertów z obu państw mających omawiać najtrudniejsze kwestie w stosunkach dwustronnych. Faktycznie jednak działalność grupy od samego początku służy budowaniu „partnerstwa” polsko-rosyjskiego i ocieplaniu relacji między Warszawą a Moskwą. Patrząc na skład zespołu, trudno się dziwić. Szefem polskiej części grupy jest Adam Rotfeld, były szef MSZ, zarejestrowany jako kontakt operacyjny komunistycznej Służby Bezpieczeństwa o ps. Rot, Ralf, Rauf i Serb. Wśród towarzyszących mu ekspertów znajdują się zaś m.in. Przemysław Grudziński, zarejestrowany jako tajny współpracownik SB o ps. Trojanowski, i Daria Nałęcz, żona Tomasza Nałęcza – byłego działacza PZPR, obecnie doradcy prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Rosyjskim ekspertom przewodniczy z kolei Anatolij Torkunow, znany sowiecki dyplomata (m.in. sekretarz Ambasady ZSRS w USA), od wielu lat rektor MGIMO, czyli Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych (kuźni kadr sowieckiej i rosyjskiej dyplomacji oraz wywiadu). Torkunow jest znany ze świetnych kontaktów z rosyjską Cerkwią; w 2005 r. jako rektor MGIMO podpisał z nią nawet zadziwiającą umowę, w wyniku której studenci tej uczelni – a więc przyszli rosyjscy dyplomaci i szpiedzy – zaczęli odbywać praktyki w... zagranicznych przedstawicielstwach Cerkwi, np. w Brukseli czy przy Radzie Europy.
Kwestia pojednania katolicko-prawosławnego szybko stała się jednym z głównych tematów poruszanych przez Torkunowa na spotkaniach Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych. Już w kwietniu 2009 r. szefowie polskiej i rosyjskiej części zespołu spotkali się w Moskwie z abp. Hilarionem, odpowiedzialnym w rosyjskiej Cerkwi za kontakty zagraniczne. Na kolejnym zebraniu grupy, 28 i 29 maja 2009 r. w Krakowie, Torkunow i Rotfeld wspólnie opowiadali o swoich wysiłkach na rzecz poprawy stosunków między prawosławiem w Rosji a Kościołem katolickim w Polsce. Gościem specjalnym spotkania był kard. Stanisław Dziwisz, który przywitał rosyjskich i polskich dyplomatów następująco:
„My dziś próbujemy budować na nowo relacje polsko-rosyjskie na wspólnej refleksji: oczyszczaniu historycznej pamięci, przekraczaniu skamieniałych stereotypów, szukaniu prawdy i zbudowanego na niej przebaczenia (...). Dla takiego pojednania wspólna modlitwa i wspólny czyn, świadectwo i wspólne wyznanie wiary Kościołów katolickiego i prawosławnego – mają z całą pewnością znaczenie istotne”.
– To wtedy w gronie dyplomatów, a nie w polskim episkopacie, pojawił się pomysł wizyty w Polsce patriarchy Cyryla – mówi nam urzędnik MSZ.
– Decydującą rolę w grze operacyjnej, która miała do tego doprowadzić, odegrali ważniejsi członkowie Grupy ds. Trudnych, z Adamem Rotfeldem i Wojciechem Zajączkowskim (obecnie ambasador RP w Rosji, wcześniej radca tej ambasady i dyrektor Departamentu Polityki Wschodniej MSZ – przyp. „GP”) na czele, a także dyplomaci spoza zespołu: Michał Klinger, Jarosław Bratkiewicz i Tomasz Turowski – dodaje nasz rozmówca.
Wielka rzecz zrodzona w smoleńskiej krwi
Michał Klinger, dyplomata i teolog prawosławny, do lutego 2012 r. był ambasadorem RP w Grecji. Według naszych informacji, po powrocie do Polski został wyznaczony przez ministra Sikorskiego do koordynacji przygotowań do wizyty patriarchy Cyryla.
Jarosław Bratkiewicz to jeden z najbliższych współpracowników ministra Sikorskiego – jest dyrektorem politycznym MSZ, wcześniej (w okresie poprzedzającym bezpośrednio katastrofę smoleńską) kierował Departamentem Wschodnim w tym resorcie, odpowiedzialnym za organizację tragicznie zakończonej wizyty Lecha Kaczyńskiego w Katyniu. Znany jest ze swoich prorosyjskich poglądów, w 1980 r. ukończył MGIMO, czyli uczelnię kierowaną dziś przez Torkunowa. W jednym z artykułów Bratkiewicz wprost pisał, że obecna wschodnia polityka Polski zbiega się z „budowaniem strategicznego partnerstwa z Rosją”.
Tomasz Turowski to były komunistyczny szpieg. Do pracy w MSZ przywrócono go oficjalnie 14 lutego 2010 r., ale już wcześniej kontaktował się on m.in. z Mariuszem Handzlikiem z Kancelarii Prezydenta, który współuczestniczył w organizacji wyjazdu Lecha Kaczyńskiego do Katynia, jak i z zainteresowaniem śledził rozmowy mające doprowadzić do religijnego „pojednania” między Rosjanami a Polakami. Gdy w połowie lutego 2010 r. Turowski trafił do Ambasady RP w Moskwie, do jego najważniejszych obowiązków jako szefa Wydziału Politycznego placówki należało właśnie „pogłębianie relacji między przedstawicielami (...) kierowniczych gremiów związków wyznaniowych ze szczególnym uwzględnieniem Cerkwi prawosławnej”.
W marcu 2010 r. Turowski kontaktował się w Moskwie m.in. ze wspominanym już metropolitą Hilarionem, odpowiedzialnym w rosyjskiej Cerkwi za kontakty zagraniczne, jednym ze współautorów ogłoszonego niedawno „Wspólnego Przesłania do Narodów Polski i Rosji”. A tuż przed katastrofą smoleńską były komunistyczny szpieg zachwalał patriarchę Cyryla, twierdząc, że rola, jaką pełni on obecnie w wymiarze pojednania obu narodów, jest nie do przecenienia.
„To osobowość charyzmatyczna” – dodawał Turowski.
Trwającej od połowy 2009 r. operacji mającej zakończyć się wizytą Cyryla w Polsce nie przerwała katastrofa smoleńska. Co więcej, wszystko wskazuje na to, że akt pojednania religijnego był dla Donalda Tuska oraz Władimira Putina jednym z etapów politycznego zbliżenia Warszawy i Moskwy. 12 kwietnia 2010 r. Tomasz Turowski wypowiedział w rosyjskim radiu słowa, które streszczały dążenia Kremla i polskich władz:
„I Rosja, i Polska należą (...) do tej samej ogromnej judeo-chrześcijańskiej tradycji, a wielkie rzeczy w tej tradycji zawsze rodziły się we krwi. I jestem pewien, że z tej krwi wyrośnie to, na co my wszyscy czekamy – nowe, dobre stosunki pomiędzy Polską i Rosją”.
W tym samym duchu zaczęli natychmiast wypowiadać się niektórzy polscy hierarchowie. Abp Józef Życiński apelował 15 kwietnia 2010 r.:
„Krew naszych rodaków, która wsiąkła w ziemię rosyjską (...) – niech z tej gleby wyrosną dojrzałe kłosy rodzące chleb pojednania”. Tydzień później ówczesny sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Polski bp Stanisław Budzik, ściśle współpracujący z Hilarionem nad treścią „Przesłania”, mówił:
„Mam nadzieję, że wspólne przeżywanie katastrofy, jaka wydarzyła się pod Smoleńskiem, będzie nowym otwarciem, kamieniem milowym na drodze porozumienia i pojednania polsko-rosyjskiego”.
Całość artykułu w tygodniku “Gazeta Polska”
Źródło: Gazeta Polska
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Grzegorz Wierzchołowski,Leszek Misiak