Niemieccy spadkobiercy tzw. późnych przesiedleńców nie dostaną odszkodowania za mienie porzucone w Polsce. Sąd Apelacyjny w Białymstoku oddalił ich apelację w sprawie zadośćuczynienia za nieruchomości pozostawione w Polsce przez Marię Murawską.
Maria Murawska „wróciła” do Vaterlandu, czyli do RFN, w 1981 r. Należała do tzw. późnych przesiedleńców. W Pluskach w gminie Stawiguda (woj. warmińsko-mazurskie) pozostawiła siedlisko. Decyzją ówczesnego naczelnika gminy jej nieruchomość przeszła na rzecz skarbu państwa.
– Potem na podstawie decyzji komunalizacyjnej przeszła na własność gminy. Po wielu latach gmina sprzedała ją osobie prywatnej za 422 tys. zł – wyjaśnia mec. Szymon Topa z kancelarii Lech Obara i Współpracownicy, reprezentujący gminę Stawiguda.
35 lat po wyjeździe Marii Murawskiej z Polski o jej dawnej nieruchomości przypomnieli sobie spadkobiercy kobiety. Wystąpili do gminy Stawiguda o odszkodowanie w wysokości 422 tys. zł. Sprawa trafiła do sądu. Sąd Okręgowy w Olsztynie oddalił pozew. Spadkobiercy wnieśli apelację do sądu w Białymstoku.
Mecenas Topa spodziewa się, że teraz spadkobiercy Murawskiej wystąpią o odszkodowanie do skarbu państwa. – Mam nadzieję, że skarb państwa również będzie się bronił przed wypłatą odszkodowania – mówi.
Mecenas Lech Obara ze Stowarzyszenia Patria Nostra, które walczy o prawa Polaków do swoich nieruchomości, nie ma wątpliwości, że podobnych pozwów będzie więcej.
– Konieczne są zmiany w prawie, które ochronią samorządy terytorialne przed roszczeniami – mówi mec. Lech Obara ze stowarzyszenia Patria Nostra.
Więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie".
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
#Niemcy #przesiedleńcy
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Wojciech Kamiński