Donald Tusk przebywa z wizytą w Berlinie. Po rozmowie z Olafem Scholzem szef rządu wspomniał o reparacjach. Zrobił to jednak w zupełnie innym stylu, niż w kampanii wyborczej. Wówczas lider KO obiecywał, że doprowadzi kwestię zadośćuczynienia od Niemiec do skutku. Teraz twierdzi, iż sprawa na gruncie prawnym jest zamknięta - zupełnie tak, jak od lat przekonują rządzący w kraju naszego zachodniego sąsiada.
- Kwestia moralnego, finansowego, materialnego zadośćuczynienia nigdy nie została zrealizowana - nie z winy kanclerza Scholza i nie z mojej winy. To jest zawsze dobry temat do dobrej rozmowy, ale inaczej niż moi poprzednicy, będę szukał wspólnie z kanclerzem Scholzem takich form współpracy, które z przeszłości nie uczynią jakiegoś fatum, które by ciążyło nad naszymi relacjami - powiedział Donald Tusk w Berlinie, odpowiadając ws. reparacji. Temat podniósł rząd PiS, który we wrześniu 2022 r. złożył notę dyplomatyczną do rządu niemieckiego, by Berlin odpowiedział na zadośćuczynienie za zbrodnie i straty wojenne. Instytut Strat Wojennych oszacował kwotę reparacji od Niemiec na ponad 6 bln 200 mld złotych. Premier Donald Tusk po powrocie do władzy postanowił zdymisjonować członków gremium, które przygotowało kompleksowy raport o stratach wojennych z okresu niemieckiej okupacji.
- Ja bardzo chciałbym patrzeć w przyszłość. (...) W sensie formalnym, prawnym, międzynarodowym, kwestia reparacji została zamknięta wiele lat temu - dodał Tusk po rozmowie z Scholzem w Berlinie. Tymczasem, gdy PiS coraz mocniej akcentował potrzebę zadośćuczynienia od Niemiec, Tusk krytykował ówczesny rząd, ale jednocześnie deklarował, że załatwi temat reparacji.
- (...) jeśli ja będę w jakimś stopniu odpowiadał za rząd Polski, to oprócz pieniędzy europejskich dostaniemy też to, co się należy od Niemców, jeśli chodzi jeszcze żyjące ofiary (...). Tylko to trzeba umieć załatwić, a nie jak pajace latać po całym świecie, obnosić się ze swoim patriotyzmem, a na końcu kieszeń dziurawa i pistolet za paskiem - drwił z posła Arkadiusza Mularczyka, jednego z wiceministrów spraw zagranicznych na jednym ze spotkań z wyborcami KO.
Innym razem Tusk krytykował Morawieckiego za bierność w naciskach na reparacje. - To jest zresztą jedna z wielu spraw, o których premier Morawiecki mówi od siedmiu lat: "chcielibyśmy, aby", "być może uda się", "załatwimy kiedyś". Ja już mam - i nie tylko ja, chyba wszyscy w Polsce mają – serdecznie dosyć tej filozofii "chcielibyśmy, aby". Jak premier chce, a nie może, jest tylko jedna droga: zrezygnować z tego urzędu - zaznaczał.
Innym razem, po wysłaniu noty dyplomatycznej do rządu niemieckiego, Tusk deklarował wsparcie dla działań gabinetu PiS. - Trzymam kciuki za wszystkich, w tym za rząd PiS, za jego dyplomację - bez szczególnego przekonania, że oni potrafią to zrobić. (...) Będziemy oczekiwali w Sejmie precyzyjnego harmonogramu, nie kampanii wyborczej PiS-u, tylko harmonogramu działań dyplomatycznych. Chcecie od Niemców pieniędzy za II wojnę światową? Będziemy wam pomagać - komentował lider KO.
Nie tylko Tusk zabierał głos w temacie reparacji. Wtórowali mu inni politycy Koalicji Obywatelskiej, deklarując, że należy ten temat doprowadzić do skutecznego finału. - Rząd PiS mówi, że sprawa jest do załatwienia - to my mówimy: załatwiajcie. Nie przeszkadzamy rządowi w realizowaniu tego zadania, poprosimy tylko o dokładny harmonogram działań - podkreślał z kolei poseł KO Czesław Mroczek, obecnie wiceminister obrony narodowej.
- Niemcy nie rozliczyli się wystarczająco ze swoich zbrodni w Polsce. Dlatego my również popieramy żądanie reparacji. Ale to żądanie nie może być częścią antyniemieckiej kampanii. Nie potrzebujemy też absurdalnych żądań. Musimy otwarcie i uczciwie rozmawiać ze sobą jako przyjaciele o straszliwej przeszłości - tłumaczył w "Die Welt" Tomasz Siemoniak.
Borys Budka obiecywał, że nowa władza będzie kontynuować dyplomatyczne zabiegi poprzedników, a KO zapewni reparacje dla Polski. - Jeżeli takie działania zostaną podjęte na arenie międzynarodowej, to oczywiście będziemy je kontynuować. Co więcej mogę zapewnić, że na pewno bardziej skutecznie, w sposób normalny, aniżeli robi to obecny rząd, bo tam nie ma dyplomacji - deklarował w RMF FM we wrześniu 2022 r. - Możliwe reparacje od Niemiec może zapewnić tylko rząd PO - dodał.
W uchwale sejmowej politycy KO głosowali "za" wezwaniem rządu do przyjęcia odpowiedzialności politycznej, historycznej, prawnej oraz finansowej za wybuch II wojny światowej i zbrodnie, popełnione podczas okupacji. Dokument poparło we wrześniu 2022 r. 418 posłów, a tylko 4 z KO głosowało przeciwko.