Gazeta Polska: Oni obawiają się Karola Nawrockiego. Atak metodami rosyjskimi nie był przypadkowy Czytaj więcej!

Śląsk: były prominentny działacz Platformy na ławie oskarżonych. Dawid K. usłyszał 11 zarzutów

Dawid K., prezydent Świętochłowic w latach 2010-2018, był prominentnym działaczem Platformy Obywatelskiej. W 2021 r. gliwicka prokuratura przedstawiła mężczyźnie 11 zarzutów. Samorządowiec miał m.in. zatrudniać w urzędzie miejskim jako asystentki dwie opiekunki dla swoich dzieci, przywłaszczyć służbowy sprzęt elektroniczny wart prawie 100 tys. zł, a także przyznać swoim współpracownikom bezpodstawnie premie na blisko 1 mln zł. Początkowo na ławie oskarżonych zasiadał razem z byłym wiceprezydentem Świętochłowic i pracownikami magistratu, dziś przed Wydziałem Karnym Sądu Okręgowego w Katowicach odbyła się pierwsza rozprawa, po tym jak sąd zdecydował o wyłączeniu sprawy K. Dawid K. był na rozprawie, ale odmówił składania wyjaśnień. Chętnie rozmawiał za to z dziennikarzami.

Dawid K.
Dawid K.
Adrian Tync, CC BY-SA 4.0 <https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0 - Wikimedia Commons

Dawid K., prezydent Świętochłowic w latach 2010-2018, był prominentnym działaczem Platformy Obywatelskiej. Został wyrzucony z partii w 2019 r., kiedy wystartował w wyborach do Senatu z własnego komitetu, którego nazwa mogła sugerować, że jest kandydatem… Koalicji Obywatelskiej. W 2021 r. został zatrzymany przez policjantów zajmujących się zwalczaniem przestępczości korupcyjnej. Gliwicka Prokuratura Okręgowa przedstawiła mężczyźnie 11 zarzutów. Na początku ub.r. do sądu trafił akt oskarżenia w sprawie Dawida K. i jego współpracowników, w tym byłego zastępcy oraz urzędników magistratu. We wrześniu br. sąd zdecydował o rozdzieleniu spraw i wyłączeniu wątku byłego prezydenta Świętochłowic do odrębnego postępowania.

Dzisiejsza rozprawa przed Sądem Okręgowym w Katowicach była pierwszą po tej decyzji. Sprawę prowadził sędzia SO w Katowicach Roman Kubiś.

Oskarżony Dawid K. stawił się w sądzie. Nie zgodził się na ujawnienie w mediach swojego wizerunku. Prokuratur Karina Spruś, z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach wniosła o przesłuchanie w sprawie 141 świadków, nie określając, kiedy przesłuchać oskarżonych wyłączonych ze sprawy K.

Premie o wartości prawie 1 mln zł

Prokurator Spruś:

K. jako prezydent miasta wielokrotnie przekraczał swoje uprawienia. Np. groził świętochłowickim radnym, by głosowali w czasie obrad Rady Miejskiej, tak jak tego od nich żądał. przekraczał uprawnienia. Groził też podwładnym, by nie rozmawiali z dziennikarzami. Złożył fałszywe oświadczenie i użył podstępu, by kandydować do Rady Miejskiej w Świętochłowicach, chociaż był mieszkańcem Katowic. 

Zarzuty dotyczą też m.in. zatrudniania w Urzędzie Miejskim w Świętochłowicach jako asystentek dwóch opiekunek dzieci K., przywłaszczenie służbowego sprzętu elektronicznego na prawie 100 tys. zł, a także przyznawanie współpracownikom - bezpodstawnie premii - na prawie 1 mln zł. Te działania narażały na szkodę miasto Świętochłowice i jego jednostki.

K. nie przyznał się do popełnienia żadnego z tych czynów. Odmówił też składania wyjaśnień i odpowiadania na pytania prokuratury, sądu i innych stron postępowania. Stwierdził, że poinformuje sąd, kiedy będzie składał wyjaśnienia po przesłuchaniu świadków. 

Sędzia po wysłuchaniu prokuratury i decyzji oskarżonego zamknął posiedzenie. Kolejna rozprawa została wyznaczona 3 grudnia br.

Zarzuty mają charakter urzędniczy

W korytarzu sądowym Dawid K. był bardziej rozmowny. Powiedział dziennikarzom, że cieszy się, że po 3 latach rozpoczyna obronę przed niezależnym i niezawisłym sądem.

Zarzuty prokuratury mają charakter urzędniczy… Np. miałem zlecać jednemu z moich urzędników pracę jednostajną i monotonną. Tak jest przecież w setkach, tysiącach urzędów w całej Polsce. Tym samym większość wójtów, burmistrzów, prezydentów musiałoby mieć postawione zarzuty z tego tytułu. Taka ranga zarzutów została mi postawiona i wylądowała przed sądem

– żalił się K. 

Narzekał też, że prokuratura zastosowała wobec niego szereg środków zapobiegawczych. Jego zdaniem nieadekwatnych do sytuacji, choćby zakaz opuszczania Strefy Schengen. Nieadekwatne miało być też połączenie spraw Dawida K. i jego podwładnych, którzy również zasiadają na ławie oskarżonych w jedno postępowanie. Zdaniem oskarżonego prokuratura świadomie „wrzuciła sprawy do jednego worka”, zsumowała szkodę, która z tego wynikała, by stworzyć mit wieloosobowego procesu, wprowadzając opinię publiczną w błąd.
 

 



Źródło: niezalezna.pl

Agnieszka Kołodziejczyk