Chcemy uzyskać niemiecki gest przyznania się do odpowiedzialności moralnej i zadośćuczynienia wobec ofiar i cokolwiek uzyskamy, będzie to nieskończenie więcej, niż uzyskał PiS - stwierdził minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski pytany o brak konkretów ze strony Niemiec w sprawie reparacji z zbrodnie popełnione przez państwo w trakcie II wojny światowej. Politycy Platformy Obywatelskiej, jak tylko mogą, bronią stanowiska, iż na wczorajszej konferencji prasowej z udziałem Olafa Scholza padły dobre informacje dla Polaków. Tyle że konkretów wskazać nie potrafią.
We wtorek odbyła się wspólna konferencja Donalda Tuska i Olafa Scholza. Przed wystąpieniem rosły oczekiwania obywateli na to, że rząd w końcu uzyska jakieś konkrety na temat niemieckich reparacji za zbrodnie wyrządzone przez Niemcy w trakcie II wojny światowej. Niemiecki kanclerz poruszył temat jednak skończyło się na ogólnikach. Zadeklarował, że "Niemcy będą starały się realizacji wsparcie na rzecz osób ocalałych z okupacji" oraz przypomniał o planach utworzenia w Berlinie "Domu Polsko-Niemieckiego", który ma być "widocznym znakiem przeciwko zapomnieniu oraz przestrogą na przyszłość".
Opozycja oraz wielu komentatorów wskazuje jasno, mimo rzekomej dobrej współpracy między obecną ekipą rządzącą w Polsce a Berlinem, Donaldowi Tuskowi nie udało uzyskać się nic. W zaparte idą jednak przedstawiciele koalicji 13 grudnia, którzy twierdzą, że we wtorek Polacy usłyszeli dobre wiadomości w tej sprawie. Mizernie wygląda to jednak, gdy chodzi o konkrety, bo zostaje wówczas jedynie obwinianie poprzedników.
"Jeśli ja dobrze pamiętam matematykę ze szkoły, to każda suma porównywalna z 0 jest nieskończona. Więc cokolwiek Niemcy teraz wypłacą będzie nieskończenie więcej, niż uzyskał PiS, bo przypomnę uzyskał 0"
Pytany o to, czy Polska nadal będzie domagać się reparacji, znów wskazał na poprzedni rząd. - PiSowski obóz musi uzgodnić między sobą, czy chce reparacji, czy nie - powiedział i zrzucił poprzednikom, że reparacji się zrzekli.
"Chcemy uzyskać niemiecki gest przyznania się do odpowiedzialności moralnej i zadośćuczynienia wobec ofiar i cokolwiek uzyskamy, będzie to nieskończenie więcej, niż uzyskał PiS"
Podobnie na konkurencyjnej stacji wypowiadał się były szef MSWiA Marcin Kierwiński. - Mam nadzieję, że po wczorajszej deklaracji kanclerza Scholza każdy tydzień, miesiąc będzie przynosił konkrety - powiedział polityk Platformy Obywatelskiej na antenie RMF FM.
Pytano o to, czy wie, że z każdym tygodniem, miesiącem ofiar niemieckiej napaści ubywa, przyznał rację i stwierdził: "dlatego patrzę na to, w jaki sposób przez ostatnie 8 lat nic w tym zakresie nie zrobiono".
Przyznał, że nie padły żadne konkrety, ale oznajmił, że "te konkrety muszą zostać wypracowane". - Dobrze, że wreszcie zaczynamy o tym rozmawiać, do tej pory mieliśmy sytuację publicystyczną - powiedział.
"To była pierwsza wizyta kanclerza Niemiec w Polsce od 6-7 lat. Pierwszy raz rozmawiamy poważnie z naszym głównym partnerem gospodarczym. Dlaczego? Bo wreszcie Polska wraca na właściwe miejsce w Europie. Jeśli ten temat mamy załatwić, jeśli presja ma być skuteczna, to dlatego, że rozmawiamy, a nie stoimy w kącie i tupiemy nogą"
Mimo, że według Kierwińskiego "Polska wraca na właściwe miejsce w Europie", to przyznał, że deklaracja, która padła "nie jest konkretna", a pytany o to, kiedy powstanie wspomniany przez Scholza "Dom Polsko-Niemiecki" oznajmił jedynie, że "myśli, że bardzo, bardzo szybko".