W programie Telewizji Republika poruszono, nagłaśniany przez niektóre media, temat możliwego wotum nieufności wobec Zbigniewa Ziobry. "Kiedyś klasyk - Donald Tusk - powiedział, że takie zbójeckie prawo opozycji zgłaszanie takiego wotum i zbójeckie prawo opozycji wykorzystywane jest dziś przez totalną opozycję" - stwierdził wiceszef MSWiA Maciej Wąsik.
"Raz na jakiś czas pojawiają się takie wnioski o udzielnie wotum nieufności wobec któregoś z ministrów. Zazwyczaj, w koalicji rządzącej, jest to traktowane jako laurka i wzmacnia tego ministra. (...) Testują rząd, testują Zjednoczoną Prawicę - szukają dziury. (...) Jestem przekonany, że nie uda się takiego wotum przeprowadzić"
- skomentował Wąsik. Dodał, że rządząca koalicja czasami ma inne poglądy, w niektórych sprawach, ale na tym polega demokracja, że prowadzone są dyskusje. Jak stwierdził, jest przekonany, że "w decydujących momentach jesteśmy jak jedna pięść".
Oskarżenia wobec Ziobry
Wąsik odniósł się również do oskarżeń wobec Zbigniewa Ziobry, że to on blokuje środki z Krajowego Planu Odbudowy. Zdaniem wiceszefa MSWiA, "te miliardy" blokuje Donald Tusk. "On mówi - "dajcie mi te pieniądze, kiedy ja obejmę władze, będzie to się wam opłacało"" - stwierdził polityk.
Zdaniem gościa Telewizji Republika, szef PO będzie starał się grać pieniędzmi z KPO w kampanii wyborczej. Wąsik zaznaczył jednak, że tak naprawdę, największa partia opozycyjna w Polsce, nie żadnego programu dla Polaków, "oprócz nienawiści".
"Jestem przekonany, że nasze będzie na górze, że białoczerwona wygra z tęczową flagą i Zjednoczona Prawica nadal będzie rządzić"
- powiedział Wąsik.
Zagranie polskiego MSZ
Wiceszef MSWiA skomentował także działania ministra ds. Unii Europejskiej Szymona Szynkowskiego vel Sęka, który domaga się od Brukseli, nie słownych ram zmiany prawa w Polsce, ale chce to na piśmie. Chodzi oczywiście o warunki eurokratów, po których spełnieniu, RP ma otrzymać środki z KPO.
Zdaniem Wąsika, Komisja Europejska przekracza swoje uprawnienia i zdaje sobie z tego sprawę, dlatego właśnie jej przedstawiciele nie podadzą swoich żądań w formie dokumentów.
"Bardzo łatwo jest mówić, ale na papierze jednak pewne rzeczy zostają, później można je ocenić pod kątem prawnym traktatowym i tak dalej. To jest bardzo dobry pomysł ministerstwa spraw zagranicznych"
- powiedział Wąsik.