Od lipca 2022 r., kiedy podczas konwencji KO w Radomiu Donald Tusk zapowiedział „wyprowadzenie” prezesa NBP Adama Glapińskiego z urzędu trwają polityczne ataki na niezależność polskiego banku centralnego. W ostatnich dniach towarzyszy im coś w rodzaju „medialnej osłony”, której celem może być oswajanie opinii publicznej z planowanymi bezprawnymi działaniami koalicji 13 grudnia. Narodowy Bank Polski opublikował komunikat, w którym odnosi się do kierowanych pod jego adresem zarzutów, a także obnaża bezczynność i ignorowanie istotnych informacji dot. szacowanego wyniku finansowego NBP ze strony obecnego rządu.
W poniedziałek „Gazeta Polska Codziennie” informowała o „coraz większej ilości sygnałów”, wskazujących na to, że Donald Tusk zdecyduje się na siłowe przejęcie kontroli nad Narodowym Bankiem Polskim. Dziennik cytował sobotnią publikację największej na świecie agencji prasowej specjalizującej się w tematyce związanej z rynkami finansowymi „Bloomberg”, według której, Tusk „dał zielone światło” w sprawie „podjęcia bezprecedensowych działań” przeciwko szefowi banku centralnego.
Według informatorów Bloomberga z kręgów zbliżonych do polskiego rządu, premier chce podjąć próbę postawienia prezesa Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu, „który mógłby go zawiesić i ostatecznie zmusić do ustąpienia ze stanowiska”.
Jak informują autorzy publikacji - Agnieszka Barteczko i Maciej Martewicz - prezesowi NBP Tusk zarzuca „wprowadzanie rządu w błąd w kwestii zeszłorocznych wyników finansowych banku centralnego” oraz rzekomy „brak neutralności politycznej” w trakcie kampanii wyborczej.
Dziś Narodowy Bank Polski oficjalnie odniósł się do kwestii związanej z – jak to określono – „politycznymi zarzutami” dotyczącymi „wyniku finansowego NBP”.
W komunikacie zamieszczonym na stronie banku centralnego wskazano, że „kluczowy wpływ na wynik finansowy NBP ma kurs walutowy”, który stanowi czynnik „podlegający dynamicznym i nieprzewidywalnym zmianom”. Podkreślono przy tym, że „NBP nie jest finansowany z podatków obywateli”.
- Ujemny wynik NBP nie jest pokrywany z budżetu państwa, nie ma też żadnego wpływu na zdolność do realizacji podstawowego celu Banku, jakim jest walka z inflacją – jego wysokość zależy od wielu czynników niezależnych od NBP, a mianowicie zmienności zagranicznych stóp procentowych i kursów walut
- czytamy w informacji baku centralnego.
W komunikacie zaznaczono, że „zmienność na rynkach finansowych”, z którą w ostatnim czasie mieliśmy do czynienia „jeszcze bardziej utrudnia określenie długoterminowego trendu parametrów, które powodują dynamicznie zmieniające się skutki wyceny cenowej i kursowej aktywów NBP”. Podkreślono także, że „dodatni wynik finansowy nie jest ustawowym i operacyjnym celem działania NBP”.
Bank centralny obala też tezę zawartą w doniesieniach Bloomberga, opartą na rzekomych anonimowych informacjach z kół zbliżonych do obecnego rządu, dotyczącą „wprowadzania rządu w błąd w kwestii zeszłorocznych wyników finansowych NBP”.
- Zgodnie z przyjętą od wielu lat i kadencji praktyką kolejnych prezesów NBP, w ramach prac nad aktualizacją dochodów budżetu państwa czy też ustawy budżetowej kolejni ministrowie finansów przesyłają do NBP zapytania dotyczące planowanego wyniku finansowego za rok. Takie też zapytanie Bank otrzymał po raz ostatni w sierpniu 2023 r. Wówczas oszacowany dodatni wynik finansowy w wysokości ok. 6 mld zł został zapisany w projekcie budżetu z zastrzeżeniem, że „jest obciążony dużą niepewnością” na co zawsze wskazuje zarówno Narodowy Bank Polski, jak i Ministerstwo Finansów
- czytamy w komunikacie.
Wskazano jednocześnie, że w kolejnych miesiącach „szacunek ten uległ gwałtownej zmianie związanej przede wszystkich z bardzo szybkim wzrostem kursu złotego do głównych walut”.
- Duży wpływ miał również wybuch wojny na Bliskim Wschodzie. To przełożyło się na gwałtowny spadek równowartości złotowej aktywów w walutach obcych, a w konsekwencji doprowadziło do ujemnego wyniku finansowego NBP. Sam wzrost kursu złotego obniżył wynik finansowy na koniec roku o ok. 31 mld zł!
- wyjaśnia bank centralny.
W komunikacie podkreślono też, że „o możliwości wystąpienia ujemnego wyniku finansowego było powszechnie wiadomo przez kolejne miesiące począwszy od września, a już formalnie co najmniej od 11 grudnia ubiegłego roku, gdy ogólnopolskie media informowały o zatwierdzeniu planu finansowego NBP na rok 2024”.
- Jednak Minister Finansów rządu utworzonego 13 grudnia 2023 r. nie zapytał NBP o aktualny przewidywany wynik, mimo otwartości banku na współpracę, wielokrotnie deklarowanej
- informuje Narodowy Bank Polski.
NBP przypomniał, że 19 grudnia ub. roku nowy rząd przyjął projekt budżetu z zapisem o wpłacie z zysku NBP w wys. 6 mld zł, co – jak zaznaczono – wywołało „zdziwienie analityków”.
- Umieszczenie w projekcie szacunku z sierpnia 2023 r. w związku z wiedzą Ministra Finansów na temat zaistniałych i niezależnych od NBP czynników rynkowych, a także zmiennego charakteru szacunków nt. wyniku finansowego NBP należy uznać za co najmniej zaskakujące
- podkreślono.
W komunikacie NBP wytknięto koalicji 13 grudnia także fakt, że sejm 18 stycznia uchwalił budżet „bez stosownej poprawki uwzględniającej informację zawartą w przyjętej 8 stycznia 2024 r. opinii Rady Polityki Pieniężnej nt. budżetu”. W informacji tej RPP wskazała, że „nie przewiduje się wpłaty zysku z NBP w 2024 r”.