Rosyjscy pranksterzy twierdzą, że rozmawiali z szefem MSZ Radosławem Sikorskim. Tymczasem rzecznik resortu stwierdził: "Traktujemy to nagranie jako deepfake". Jak było naprawdę, nie wiemy. Do sprawy jednak nadal nie odniósł się sam zainteresowany. Głos zabrał zaś Marek Jakubiak, który w kilku słowach ocenił postać ministra: "To on jest deepfakem".
Rosyjscy pranksterzy twierdzą, że rozmawiali z szefem MSZ Radosławem Sikorskim. Podszywając się pod byłego prezydenta Ukrainy Petra Poroszenkę mieli pytać o pomoc dla Kijowa. Rzecznik MSZ Paweł Wroński zabrał dziś w tej sprawie głos, twierdząc, że resort spraw zagranicznych uważa, iż to nagranie jest nagraniem zmontowanym, z wklejoną do niego częścią wypowiedzi, które wcześniej pojawiały się już w przestrzeni publicznej.
- Traktujemy nagranie z udziałem ministra Radosława Sikorskiego jako deepfake
- usłyszał reporter RMF FM.
- W tej rozmowie pada tyle informacji, które kompromitują Sikorskiego, że być może MSZ chciałby, żeby traktować to jako deepfake. Padały tam stwierdzenia, które dyskwalifikują Sikorskiego i jako ministra MSZ, i jako osobę publiczną
- skomentował na antenie Telewizji Republika Zbigniew Kuźmiuk (PiS).
- Może deepfake to jest drugie ja Sikorskiego? - ironizował natomiast Marek Jakubiak (Kukiz'15)
- Skoro nie skompromitowało go siedzenie na Campusie z byłym ministrem spraw zagranicznych Ukrainy, który zrównał rzeź wołyńską z akcją "Wisła", to co go może jeszcze skompromitować. To on jest deepfakem
- dodał.