Panie premierze Donaldzie Tusku, jeżeli pan chce powoływać i odwoływać to proszę startować w wyborach, albo wystawić jakiegoś swojego wiceprzewodniczącego Platformy, niech panu kwituje, co pan będzie chciał, bo prezydent kieruje się polską racją stanu i tego robić nie będzie - powiedział na antenie Telewizji Republika szef gabinetu prezydenta Andrzeja Dudy Marcin Mastalerek. Odniósł się w ten sposób do próby zmian ambasadorów przez szefa rządu, mimo, iż należy to do kompetencji prezydenta.
- Jak opisałbym zwycięskie rozstrzygnięcie tej wojny? Jeśli wojska rosyjskie nie znajdą się na polskiej granicy w liczbie, która będzie stanowić dla nas realne zagrożenie - wypalił na temat wojny Ukrainy z Rosją Jacek Najder. Mimo stanowiska sprzecznego z tym przedstawianym przez Polskę, czy Sojusz Północnoatlantycki, koalicja rządząca chce, aby Najder zastąpił Tomasza Szatkowskiego na stanowisku ambasadora RP przy NATO.
Wypowiedź Najdera skomentował na antenie Telewizji Republika szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek.
"Ja nie dowierzałem, kiedy te słowa padły. Bo rozumiem, mogłyby paść wtedy, kiedy Platforma Obywatelska robiła reset z Rosją. Ja myślałem, że to jest jakaś archiwalna wypowiedź, no musiałem to sprawdzić. Tak, te słowa padły. To jest po prostu coś niewiarygodnego, aż trudno uwierzyć, że to nie jest że to nie jest jakiś że to nie jest jakiś fake news i myślę, że to są słowa niebezpieczne, bo one pokazują, że całkowite niezrozumienie tego czym jest polskie bezpieczeństwo"
Mastalerek odniósł się także do informacji na temat prób usunięcia innych ambasadorów. Były szef MON Bogdan Klich miałby zastąpić Marka Magierowskiego na stanowisku ambasadora RP w USA. - Kto go zastępuje? Człowiek, który był ministrem obrony, kiedy doszło do dwóch katastrof lotniczych. Człowiek, który był odwołany przez swoje własne środowisko, bo był beznadziejnym ministrem obrony narodowej w Platformie Obywatelskiej. Po cichu na korytarzach mówiono wtedy, jak słabym jest ministrem (...) To jest przecież kpina - powiedział.
"Słyszymy, że na inne placówki mają wyjechać ambasadorowie, którzy podpisywali tak zwany list konferencji ambasadorów do Donalda Trumpa, kiedy przyjeżdżał do Polski i pluli tam na Polskę. Prezydent powiedział, ambasadorzy, którzy podpisywali listy w których pluto na Polskę, w których oskarżali Polskę, że nie ma praworządności u nas, że łamana jest konstytucja i wysyłali to do prezydenta Stanów Zjednoczonych, do prezydenta Donalda Trumpa, na takich ambasadorów prezydent nie zgodzi"
Mastalerek zaznaczył, że premier nie ma prawa do zmian na stanowiskach ambasadorów. - (Donald Tusk - przyp. red.) jest cykorem i nie startuje w wyborach prezydenckich, a to prezydent powołuje i odwołuje ambasadorów (...) tak stanowi nasza konstytucja, ale tak stanowi też konwencja wiedeńska, że ambasadorowie są akredytowani przy głowach państw - podkreślił.
"Panie premierze Donaldzie Tusku, jeżeli pan chce powoływać i odwoływać to proszę startować w wyborach, albo wystawić jakiegoś swojego wiceprzewodniczącego Platformy, niech panu kwituje, co pan będzie chciał, bo prezydent kieruje się polską racją stanu i tego robić nie będzie"
Szef gabinetu prezydenta zdradził również, co usłyszał od Andrzeja Dudy w 2020 roku, kiedy to Platforma wystawiła do wyborów prezydenckich Małgorzatę Kidawę-Błońską. Przypomniał, że Tusk skończył kadencję szefa Rady Europejskiej i w mediach mu sprzyjających zaczął się "festiwal", że ma on ubiegać o fotel głowy państwa.
"Zastanawialiśmy się wówczas, kto będzie kandydatem Platformy Obywatelskiej i wtedy w prywatnej rozmowie prezydent Andrzej Duda powiedział mi: chciałbym zmierzyć się z Donaldem Tuskiem, chciałbym skończyć jego karierę za to, jak zachowywał się wobec prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jak był premierem, jak niszczył po prostu Polskę, (...) Andrzej Duda chciał się zmierzyć z Donaldem Tuskiem, bo chciał skończyć jego karierę. Niestety wtedy Donald Tusk uznał, że po prostu przegra z Andrzejem Dudą i wolał czekać"