Donald Tusk ogłosił, że Polska otrzyma 5 mld euro zaliczki z funduszy unijnych. Fundusze te nie były obwarowane kamieniami milowymi i zostały już wcześniej wynegocjowane przez rząd PiS. - W zasadniczej części KPO nic się nie zmieniło. Jeżeli jednak Komisja Europejska zdecydowałaby się na płatność miliardów złotych bez spełnienia warunków zapisanych w kamieniach milowych, to oznaczałoby, że wobec rządu Prawa i Sprawiedliwości podejmowano decyzje tylko i wyłącznie polityczne. W ten sposób ingerowano by w wybory, byłby to skandal - mówi "Niezależnej" poseł Zbigniew Kuźmiuk z PiS.
Donald Tusk wystąpił na konferencji prasowej z szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen. Premier wraz ze swoim otoczeniem utrzymuje, że to dzięki jego zabiegom dyplomatycznym odblokowano pierwsze miliardy z KPO. Tyle że zaliczka została wynegocjowana w listopadzie, a politycy PiS na czele z premierem zapowiadali pierwszą wypłatę w najbliższych tygodniach. - My, ciesząc się dzisiaj, że ta lawina decyzji ruszyła, że są pierwsze i to duże pieniądze, że polski rząd złożył w końcu wniosek, pamiętamy, że to nie pieniądze były tu najważniejsze. Chodzi o miejsce Polski w Europie, nasze wspólne wartości. W Polsce nastąpiła zmiana, bo polscy sędziowie, adwokaci, prokuratorzy i obywatele nigdy nie pogodzili się z łamaniem zasad konstytucyjnych. Nigdy nie zgodzili się na Polskę bez rządów prawa - powiedział w piątek Donald Tusk.
- Nasze pieniądze wreszcie ruszyły! Na dzień dobry 22 miliardy PLN, jeszcze w tym roku! Wniosek o kolejne 30 już złożony. CDN - dodał szef polskiego rządu w mediach społecznościowych.
Nasze pieniądze wreszcie ruszyły! Na dzień dobry 22 miliardy PLN, jeszcze w tym roku! Wniosek o kolejne 30 już złożony. CDN
— Donald Tusk (@donaldtusk) December 15, 2023
- Wspomniana zaliczka w wysokości 5 mld euro dla Polski jest związana z częścią KPO, którą wszystkie kraje miały niejako podpisać do dokumentów sprzed dwóch lat. Chodzi o program REPowerEU na ochronę środowiska i energetykę, który pozwoli odchodzić od rosyjskich surowców. Polska ze swojej puli przeznaczyła na ten cel około 25 mld euro. To zostało zatwierdzone przez Komisję Europejską w sierpniu. Później były kolejne etapy
- mówi Zbigniew Kuźmiuk w rozmowie z Niezalezna.pl.
- W tym miesiącu ministrowie finansów krajów członkowskich UE zatwierdzili środki dla Polski i innych państw w ramach tzw. części energetycznej. To wszystko idzie swoim torem. Nie było żadnych kamieni milowych do spełnienia przy pożyczce na 5 mld euro, bowiem są to przedsięwzięcia mające na celu odejście od surowców rosyjskich. Donald Tusk oraz szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen wprowadzali w błąd
- zaznaczył poseł PiS.
- Jedyne, co dodatkowo rząd Tuska zrobił, to złożenie wniosku na zablokowaną część KPO, która zależy do wypełnienia kamieni milowych. Od wniosku o wypłatę do uzyskania pieniędzy jest bardzo daleka droga. Szefowa Komisji Europejskiej nie wspomniała przy tym, że zasadnicza część KPO obarczona jest kamieniami milowymi, w tym nowelizacją ustawy o Sądzie Najwyższym. I to zostało przeprowadzone przez Sejm, a zakwestionowane niedawno przez Trybunał Konstytucyjny. Mamy więc do czynienia ze swoistym patem
- tłumaczy Kuźmiuk.
- Jeżeli Komisja Europejska zdecyduje, że w momencie powstania rządu Tuska powróciła praworządność w Polsce i nie trzeba zmieniać ustaw, oznaczałoby to, że wszystkie decyzje ze strony unijnej miały charakter polityczny
- stwierdził parlamentarzysta PiS.