"W Niemczech jeżeli ktoś protestuje to jest... przeciwko demokracji. To typowe dla lewicy. Oni sobie uzurpują prawo do tego, żeby rozsądzać, kto jest kim. Media tak sprzyjają lewicy, że nawet nie zauważają, jak autorytarnego języka zaczyna lewica używać" - mówił w Telewizji Republika Ralph Schoellhammer. Ekspert mówił o protestach rolników i ich postrzeganiu.
W Europie trwa strajk rolników i choć powody różnią się między państwami, to głównym powodem - i to wspólnym - jest "zielony ład". Gość Michała Rachonia - Ralph Schoellhammer - został zapytany, czy dziwi go rozmach protestów.
- Nie jestem zaskoczony - odpowiedział. - Wspólnym mianownikiem jest odczucie własnej wartości. Oni czują, że to szansa wyrazić silniejszy sprzeciw. Zielony ład jest wspólnym tematem, ale wspólnym mianownikiem jest też to, że aparat biurokratyczny w Brukseli, ale też w poszczególnych państwach, nie służy celom własnych obywateli. Czy to w kwestii polityki energetycznej, migracyjnej czy rolnej. To wszystko znajduje wyraz w protestach rolniczych. A elity (...) muszą coraz bardziej uważać - dodał.
Czy protesty mogą spowodować, że w Parlamencie Europejskim nastąpi zmiana władzy?
Tak, uważam, że to jest możliwe, ale jest różnica, czy ktoś ma stanowisko czy realną władzę. W czerwcu po wyborach na pewno nastąpi zmiana na stanowiskach, ale czy nastąpi zmiana w sposobie sprawowania władzy? Wiele kwestii w UE nie jest rozstrzyganych w PE, ale w aparacie biurokracji. Zmianę należałoby przeprowadzić przez wymianę biurokratów na bardziej konserwatywnych. A to będzie bardzo trudny proces. Ta lewicowość była budowana przez dziesięcioleci i odwrócenie będzie bardzo trudną drogą
"Pokładam nadzieję w wyborcach z Europy wschodniej. Przyszłość leży w rękach Europy środkowo-wschodniej. Może ktoś z Polaków byłby dobrym kandydatem na szefa NATO? Polska na to by zasługiwała" - mówił Schoellhammer.
Michał Rachoń zauważył, że rolnicy "nie są prawicową partią", a protesty postrzegane są jednak jako prawicowe.
To typowa reakcja mediów, na przykład w Niemczech jeżeli ktoś protestuje to jest... przeciwko demokracji. To typowe dla lewicy. Oni sobie uzurpują prawo do tego, żeby rozsądzać, kto jest kim. Media tak sprzyjają lewicy, że nawet nie zauważają, jak autorytarnego języka zaczyna lewica używać. Nie ma większego znaczenia, czy protesty są prawicowe czy lewicowe. Protestujemy przeciwko bardzo szczególnym tematom. Najważniejsze, że ten ruch wyrósł i zaczyna obrastać w nowe tematy. To wyraz sprzeciwu wobec tego, jak zachowują się unijne instytucje. Jest coraz więcej ludzi, którzy są niezadowoleni, a ten ruch może być wyrazicielem nastrojów społecznych.