Rzecznik rządu tłumaczył dziś, że nie ma żadnego zagrożenia wobec żadnego polityka w Polsce, że nie mógłby startować do Sejmu z tytułu podjętej decyzji przez komisję do spraw badania wpływów rosyjskich. - Wszelkie decyzje, które podejmie komisja podlegają następczo kontroli sądów - dodał.
Prezydent Andrzej Duda poinformował w poniedziałek, że podpisał ustawę o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich oraz że skieruje ją w trybie następczym do Trybunału Konstytucyjnego.
Piotr Müller odnosząc się do zarzutów w kontekście tej ustawy podkreślił, że "wszelkie decyzje, które podejmie komisja podlegają następczo kontroli sądów".
"Jeżeli będzie decyzja podjęta w komisji w sprawie jakiejś osoby, to ta osoba ma prawo do skargi do sądu oraz wniosku do sądu o zawieszenie wykonania tej decyzji" - dodał.
Müller wskazywał ponadto, że zgodnie z konstytucją do Sejmu nie mogą kandydować osoby, które są skazane prawomocnym wyrokiem za przestępstwa z oskarżenia publicznego na karę pozbawienia wolności.
"Więc też chciałbym tutaj wyjaśnić, że nie ma żadnego zagrożenia wobec żadnego polityka w Polsce, że nie mógłby z tytułu podjętej decyzji przez komisję startować do Sejmu"
Rzecznik rządu był też pytany o komunikat amerykańskiego Departamentu Stanu ws. ustawy, który wezwał rząd w Warszawie, by zapewnić, że komisja nie będzie używana do ograniczania wyboru dla wyborców lub "nadużywana w sposób, który może wpłynąć na postrzeganą prawowitość wyborów".
"Nie ogranicza. Artykuł 99, ustęp 3 konstytucji mówi, że w Polsce każda osoba, która nie została skazana prawomocnym wyrokiem z oskarżenia publicznego na karę pozbawienia wolności, może kandydować na posła. Zapewniamy więc tutaj jednoznacznie wszystkich naszych partnerów oraz opinię publiczną w Polsce" - powiedział Müller.
Rzecznik rządu był też pytany o termin w jakim komisja ma przedstawić pierwszy raport, czyli 17 września. Jak wskazał Müller komisja ma wydać pierwszy raport we wrześniu z aktualnej pracy komisji.
"Raport tej komisji ma być przekazywany raz na rok, ponieważ komisja ma działać dłużej, nie tylko do wyborów tak" - mówił.
Sejm ustawę o powołaniu Państwowej Komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022 uchwalił 14 kwietnia br. Z inicjatywą jej powołania wyszli w grudniu ub.r. posłowie PiS. Wskazywali, że komisja ma funkcjonować na zasadach podobnych do funkcjonowania komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji warszawskiej.
11 maja br. Senat podjął uchwałę o odrzuceniu ustawy w sprawie powołania tej komisji. W piątek przeciwko senackiej uchwale opowiedział się Sejm.
Komisja miałaby analizować m.in. czynności urzędowe, tworzenie, powielanie, udostępnianie informacji osobom trzecim; wpływanie na treść decyzji administracyjnych; wydawanie szkodliwych decyzji; składanie oświadczeń woli w imieniu organu władzy publicznej lub spółki; zawieranie umów czy dysponowanie środkami publicznymi lub spółki.
Decyzje, które mogłaby podejmować komisja, to m.in.: uchylenie decyzji administracyjnej wydanej w wyniku wpływów rosyjskich, wydanie zakazu pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi do 10 lat oraz cofnięcie i zakaz poświadczania bezpieczeństwa na 10 lat.