Jeśli Platforma Obywatelska chce zadbać szczególnie o zamożniejszych Polaków nie dziwię się, że chcą niszczyć budownictwo społeczne, że nie będą budować komunalnie. To nie jest w ich interesie. Nie popłyną za tym ani łapówki, ani głosy - mówi w rozmowie z niezalezna.pl aktywista miejski Jan Śpiewak.
Aleksander Mimier, Niezalezna.pl: Nieoprocentowany kredyt na zakup pierwszego mieszkania - obwieścił młodym Donald Tusk. Liderowi Platformy Obywatelskiej przeszło też przez gardło: „mieszkanie prawem, nie towarem”. Panu powinno się to spodobać, prawda?
Jan Śpiewak, przewodniczący stowarzyszenia Wolne Miasto Warszawa: Nie podoba mi się, a dla młodych chcę jak najlepiej. Młodzi chcą mieć przede wszystkim poczucie bezpieczeństwa. Chcą mieć mieszkanie, które będzie spełniać ich potrzeby. Nie mówię tylko o metrażu czy dobrym nasłonecznieniu - potrzebny jest dostęp do usług publicznych, czytaj: nie znajdzie się 40 kilometrów pod miastem w polu kapusty.
Model dewelopersko-bankowy, uskuteczniany w Polsce od 1989 roku, doprowadził do tego, że kawalerka w Warszawie kosztuje pół miliona złotych. Uważam, że źródłem obecnego problemu jest prywatyzacja zasobu publicznego. Odpowiedzią na to nie jest więcej kredytów, czyli de facto dorzucanie pieniędzy deweloperom i bankom. Jeśli zwiększamy popyt na mieszkania, a nie zwiększamy ich podaży - te pieniądze się rozpłyną w marżach banków i deweloperów. To też oznacza gorszej jakości budownictwo. Będziemy mieć jeden wielki bałagan.
Jak mu zapobiec?
Odpowiedzią na to jest interwencja państwa i samorządów. Inwestujmy w budownictwo społeczne, na terenach publicznych, z dostępem do usług publicznych. To nie byłoby obiektem spekulacji rynkowej. Dziś połowa wybudowanego osiedla przez dewelopera owszem trafia do rodzin, ale druga połowa przypada mafiom kawalerkowym. Trafia do spekulantów, którzy mają po kilkadziesiąt mieszkań. Tak się odtwarza system feudalny w Polsce. Obecna ekipa zapowiadała walkę z tym zjawiskiem. Coś im nie idzie. Pół miliona za kawalerkę! Myślałem, że nie dożyję takich czasów.
Może zamiast walczyć z deweloperami, trzeba ściślej uregulować ich działalność?
Państwo ma narzędzia w postaci regulacji i podatków, żeby zapanować nad tym bezhołowiem, jakie panuje w Polsce. Mamy władzę demokratyczną czy władzę mafii deweloperskiej? Dziś rynek nieruchomości to jeden wielki raj podatkowy, pralnia pieniędzy. Spółki, które kupują mieszkania, nie płacą VAT-u ani podatków od najmu nieruchomości, które i tak są super niskie. To 8,5 proc. - chwała Dobrym Samarytaninom, którzy zgłaszają najmy do urzędów skarbowych… To jest żart.
Druga sprawa to inwestycje okołomieszkaniowe. Jak deweloper buduje osiedle, niech wybuduje też szkołę, przystanek autobusowy i zadba o chodniki. Jeśli nie potrafimy zadbać o własny interes, od razu rozwiążmy państwo i oddajmy klucze Berlinowi czy Moskwie. Bez regulacji czeka nas tutaj trzeci świat.
Wkrada się dziś nowy trend - deweloperzy budują duże mieszkania, ale z wieloma sypialniami po 8-10 m2. Zaczyna się wynajmowanie kołchozów. Nie stać ludzi na wynajem kawalerki więc zaczynają wynajmować pokoje w dużych mieszkaniach. Nie trzeba nawet złotówki, żeby wziąć za mordę całe to deweloperskie towarzystwo!
W Polsce własność to świętość. Pana zdaniem wynajem to solidny filar, na którym można planować i budować przyszłość, decydować się na zakładanie rodziny?
Od nas zależy, w jakim społeczeństwie chcemy żyć. Przepraszam, ale większość majątku Polaków to mieszkania publiczne, wybudowane w PRL-u, na których się uwłaszczyli w latach 90-tych. Jakoś za czasów PRL-u można było wybudować kilka milionów mieszkań społecznych. A teraz co - bogata III RP, dysponująca nowoczesnymi technologiami, prefabrykatami, gruntami i zdolnością kredytową, nie jest w stanie tego wybudować?
Mieliśmy wyniki w budownictwie za czasów Gierka, Gomułki, nawet za Jaruzelskiego się budowało. Mija 1989 rok i magicznie nic się nie da. Co się zmieniło? Ano przyszedł nowy reżim - tym razem liberalny. Przekaz dla ludzi był jeden: radźcie sobie sami, niczego nie oczekujcie od państwa.
Nie dziwie się, że ludzie chcą mieć mieszkania na własność, kiedy pomyśli się o naszych emeryturach za kilkadziesiąt lat. Boomerzy jeszcze sobie wypłacą fajne emeryturki, emerytura młodych ludzi dziś to będzie 20 proc. ostatniej pensji.
Współcześnie możemy przeczytać, że najemcy to pasożyty, które zalęgają się w mieszkaniach. Te kobiety z dziećmi to nic innego nie chcą, jak tylko oszukać biednych rentierów… Nie dziwię się, że ludzie nie chcą wynajmować.
To kwestia ideologiczna - musimy wybrać, jakiego społeczeństwa chcemy. Na razie podążamy w kierunku feudalizmu. Winą za to obarczam polityków postsolidarnościowych i postkomunistycznych, którzy przejęli władzę i zrujnowali kraj przez ostatnie 30 lat.
Rząd wyszedł naprzeciw oczekiwaniom stabilnego najmu, proponując Społeczne Inicjatywy Mieszkaniowe. Zamysł jest prosty: zwiększenie dostępności mieszkań na wynajem dla osób o umiarkowanych dochodach. Słyszał pan o SIM-ach?
Słyszałem i szczerze mówiąc nie wiem, dlaczego to nie działa. Chciałbym, żeby w całym kraju małe i średnie miasta się rozwijały, ale rzeczywistość wygląda tak, że młodzi sprowadzają się głównie do dużych miast. A w nich w dużej mierze rządzą mafie deweloperskie. Samorządy są zupełnie skorumpowane. Nie chcą budować mieszkań, mimo że dysponują gruntami itd. Budowanie z prefabrykatów to dziś koszt ok. 4 tysięcy złotych za metr kwadratowy. Jak samorząd ma działkę i dostęp do finansowania - gdzie leży problem? Trafnie zdefiniował go Jarosław Kaczyński - dziś rządzi lobby deweloperskie.
Jeśli Platforma Obywatelska chce zadbać szczególnie o zamożniejszych Polaków nie dziwię się, że chcą niszczyć budownictwo społeczne, że nie będą budować komunalnie. To nie jest w ich interesie. Nie popłyną za tym ani łapówki, ani głosy.
W końcu jakiś konkret ze strony Platformy Obywatelskiej, a pan już taki krytyczny… Może do gustu przypadła chociaż propozycja dopłaty 600 złotych do najmu? To też ogłosił Donald Tusk.
600 złotych dopłaty do najmu? To kasa, która trafi do czynszojada jako ekstra zysk. Idealny przykład transferu pieniędzy od biednych do bogatych. To właśnie prodeweloperski i prorentierski program Platformy Obywatelskiej. Niech wszyscy Polacy złożą się na zyski i marże deweloperów i banków… Wspaniały kraj. O taką demokrację walczyli nasi przodkowie.
W Polsce w ostatnim roku czynsze skoczyły o 40 proc., głównie ze względu na napływ Ukraińców do Polski. Na Zachodzie taki skok cenowy byłby po prostu nielegalny, społeczeństwo dosadnie powiedziałoby „nie”. Nie byłoby zgody na to, żeby jacyś spekulanci decydowali o życiu innych. A w Polsce? 40-procentowy wzrost czynszów!