Lider PO, Donald Tusk, chciał dzisiaj po raz kolejny uderzyć w rząd Prawa i Sprawiedliwości i powołał się na "ranking siły militarnej GlobalPower", w której w ciągu ostatnich siedmiu lat Polska miała spaść o siedem pozycji. Eksperci w temacie obronności szybko sprowadzili Tuska na ziemię. Nie dosyć, że nazwa rankingu brzmi nieco inaczej, to jeszcze nie jest on uznawany za wiarygodne źródło informacji. - To ranking jeszcze mniej miarodajny niż indeks wolności mediów RSF - komentuje Marek Wróbel, prezes Fundacji Republikańskiej.
- W rankingu siły militarnej GlobalPower w 2014 Polska była 18 na świecie. Po dwóch kadencjach PiS spadliśmy na 24 miejsce. Mimo rosnących zagrożeń i długów. Z ciebie, Jarosławie, taki wódz, jaki maratończyk - napisał dzisiaj na Twitterze Donald Tusk, lider Platformy Obywatelskiej.
Rozpędzonego w chęci uderzenia w rząd lidera opozycji zatrzymali jednak eksperci ds. obronności, którzy szybko wykazali, że nie dość, że nazwa rankingu brzmi nieco inaczej, to jeszcze nie stanowi on specjalnie wiarygodnego źródła wiedzy o poziomie obronności poszczególnych państw świata.
XD
— Bartłomiej Wypartowicz (@WypartowiczBa) October 23, 2022
To fajny ranking. Po pierwsze nie ma rankingu militarnego o takiej nazwie, a po drugie ranking o podobnej nazwie jest opracowywany na podstawie danych z INTERNETU. Tam Pakistan był potęga lotniczą o Syria potęgą lądową. https://t.co/TU0W3bmbVv
Chodzi zapewne o Global Firepower. To ranking jeszcze mniej miarodajny niż indeks wolności mediów RSF. Stanowi podstawę wielu materiałów na YT. https://t.co/wGaLhw5Esc
— Marek Wróbel (@MarekEWrobel) October 23, 2022
Jezus Maria. Po kolei. Nie ma czegoś takiego jak Global Power. Jest ranking Global Fire Power i to jest raczysko jakich mało. I niestety ale owszem w tym pseudo - rankingu Polska w 2014 była na miejscu 18 teraz jest na 24. Ale …1/n https://t.co/bMxf0InEKE
— Michał Piekarski (@MPiekarski24) October 23, 2022
Donald Tusk chciałby zapomnieć o zwijaniu Wojska Polskiego, czego symbolem stały się rządy PO-PSL.
Obecnie Polska, w obliczu zagrożenia ze Wschodu, mocno stawia na obronność, finalizując kolejne inwestycje i zakupy oraz planując radykalne zwiększenie liczebności polskiej armii.
- Mamy świadomość tego, że czasu nie ma już w ogóle. W związku z tym przyspieszyliśmy proces modernizacji wojska polskiego - mówił w sobotę szef MON, Mariusz Błaszczak.
- On przebiegał dlatego w taki sposób, że był uwarunkowany możliwościami budżetowymi, ale ustawa z 11 marca tego roku zwiększyła możliwości budżetowe. W związku z tym kontrakty, które zawarliśmy z Koreą Południową, w związku z tym kontrakty zwarliśmy ze Stanami Zjednoczonymi - wyjaśnił wicepremier.
Ocenił, że "efektami tych kontraktów, również tych wcześniejszych" jest system Patriot. "\
- System również obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej krótszego zasięgu razem z Brytyjczykami skonstruowany. To także wojska artylerii i wojska rakietowe, więc HIMARS-y, a więc koreańska wersja HIMARS-ów, czyli Chunmoo. To także nowe czołgi, to także nowe armatohaubice - powiedział.