- Dwie osoby związane z tą aferą siedzą w areszcie. Zarzuty są więc prawdopodobne. Pan Trzaskowski podejmuje decyzję, który uruchamia cały mechanizm bezkarności dla tych urzędników. Bez tej decyzji oni nie mogliby tak hulać, a Trzaskowski musiałby osobiście również pod tymi lewymi kontraktami się podpisywać - mówił w programie "Śledczym okiem" Piotra Nisztora szef "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz.
Głównym tematem programu była afera śmieciowa PO w Warszawie. Przypomnijmy: kilka tygodni temu agenci CBA weszli do warszawskiego MPO i zabezpieczyli m.in. umowę zawartą przez miejską spółkę z Rafałem Baniakiem, wiceministrem skarbu za rządów PO-PSL. "Podpisano ją, gdy szefem MPO był Włodzimierz Karpiński [minister skarbu w rządzie PO]. Wraz z Baniakiem jest podejrzany o korupcję i przebywa w areszcie" - przypomniał dziennikarz "Gazety Polskiej" Piotr Nisztor na Twitterze. Agenci CBA zabezpieczyli też umowy zawarte z miastem przez kancelarię obrońcy Karpińskiego, prof. Michała Królikowskiego.
Rafał Baniak (zgadza się na publikację nazwiska) na początku lutego usłyszał w śląskim wydziale Prokuratury Krajowej zarzuty m.in. kierowania zorganizowaną grupą przestępczą oraz powoływania się na wpływy. Zarzuty związane są z ustawianiem kontraktów z warszawskim MPO wartych 600 mln zł w zamian za łapówkę w wysokości 4 mln 990 tys. zł.
W tej sprawie, pod koniec lutego, zatrzymany został również były minister skarbu państwa Włodzimier Karpiński (zgadza się na podawanie nazwiska), któremu pod koniec czerwca Sąd Apelacyjny w Katowicach przedłużył okres tymczasowego aresztowania, zgodnie z wnioskiem prokuratora, do 26 sierpnia 2023 roku. Karpińskiemu przedstawiono popełniony wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami, w tym z Baniakiem, zarzut korupcyjny polegający na żądaniu od prezesa jednej ze spółek korzyści majątkowej w wysokości 2,5 proc. wartości zamówień publicznych, uzyskiwanych od Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania w Warszawie w zamian za zmianę specyfikacji istotnych warunków zamówień publicznych.
Według ustaleń śledczych, od sierpnia 2020 roku do stycznia 2023 roku, istniał proceder korupcyjny związany z zawieraniem kontraktów na zagospodarowanie odpadów z Warszawy. W wyniku ustaleń o charakterze korupcyjnym zainteresowane spółki grupy kapitałowej uzyskały znaczące zamówienia z MPO w Warszawie. Następnie, w latach 2021-2022, spółki te zagospodarowały odpady z Miasta Stołecznego Warszawa, uzyskując w MPO Warszawa zamówienia na łączną kwotę prawie 600 milionów złotych. Jak ustalili prokuratorzy ze śląskiego wydziału Prokuratury Krajowej, uzyskanie tych zamówień było możliwe dzięki propozycji złożonej przez byłego wiceministra skarbu Rafała Baniaka.
Jako pierwszy aferę opisał właśnie Piotr Nisztor w "Gazecie Polskiej". I właśnie za te artykuły Rafał Trzaskowski - a w zasadzie Urząd Miasta Stołecznego Warszawy (bo to on jest stroną) - domaga się od "GP" kwoty pół miliona złotych (na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy). To 10 proc. wartości łapówki, o której przyjęcie podejrzewany jest bliski współpracownik Trzaskowskiego, czyli sekretarz m.st. Warszawy i były minister skarbu w rządzie PO Włodzimierz Karpiński.
- Chodzi o wywołanie efektu mrożącego. Żeby inni dziennikarze nie zadawali podobnych pytań - skomentował fakt pozwu Tomasz Sakiewicz w programie Nisztora.
Redaktor naczelny "GP" zwrócił uwagę, że Rafał Trzaskowski musiał zdawać sobie sprawę z procederu, ponieważ to ratusz zgodził się, aby Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania Miasta - bez jakichkolwiek statutowych zgód - mogło do końca 2022 roku dowolnie zawierać kontrakty na zagospodarowanie odpadów do kwoty 3 mld złotych
- Dwie osoby związane z tą aferą siedzą w areszcie. Zarzuty są więc prawdopodobne. Pan Trzaskowski podejmuje decyzję, który uruchamia cały mechanizm bezkarności dla tych urzędników. Bez tej decyzji oni nie mogliby tak hulać, a Trzaskowski musiałby osobiście również pod tymi lewymi kontraktami się podpisywać
- stwierdził Sakiewicz.
- Być może więc to nie tylko afera polegająca na tym, że poprzez uchwałę stworzono im (Baniakowi i Karpińskiemu) mechanizm ułatwiający bezkarne branie łapówek, ale być może także się z kimś nimi dzielili. Na to pytanie nie znamy jeszcze odpowiedzi. Ale z jakiegoś powodu tak horrendalnie wzrosły ceny wywozu śmieci w Warszawie
- podsumował redaktor.