Pierwszym zjawiskiem związanym ze zmianą władzy w Polsce jest funkcjonowanie marszałka rotacyjnego. Marszałek rotacyjny zapowiedział dość szybko na czym ma polegać zmiana władzy w wykonaniu dotychczasowej opozycji. Zlikwidowanie barierek wokół sejmu oraz jakiejś tajemniczej kotarki to jedno. A drugie to podcasty, które marszałek chce robić, zapraszając do rozmów różnych polityków...
Czyli – nie realizacja jakichś obietnic wyborczych (przypomnę, że były namnażane w setki i przedstawiane, jako rzeczy do wdrożenia w sto dni!), ale barierki, kotarki i podcasty: oto poziom tego, coś właśnie na naszych oczach wjeżdża do sejmu i za moment do ław rządowych jako „koalicja”… Podwyżki dla nauczycieli? Oj, chyba się nie uda. Zamiast tego będzie obcinanie tego, co się da – od „trzynastek” po programy osłonowe.
Jedynym spoiwem i jedynym planem na przyszłość całej koalicji zmontowanej pod przewodem kilku liderów z Donaldem Tuskiem na czele była, jest i będzie „antypisowskość”. Likwidacja „państwa PiS” zapowiadana zresztą w czasie kampanii będzie w związku z tym głównym i priorytetowym zadaniem rządu, który za jakiś czas powstanie. I to likwidacja w wymiarze zemsty politycznej. „Wyrzynanie watahy” – tak to zapewne będzie można streścić, odwołując się do słynnych, niegdysiejszych słów Sikorskiego.
Zapewne na zewnątrz będzie to ukazywane „gładko”, „europejsko” i z uśmiechami na twarzy. No i oczywiście z poklepywaniem po plecach przez elity związane z europejską lewicą. Będzie „podcastowo” i miło dla młodych, nierozumiejących prawdziwej polityki rzesz obywateli, których życie koncentruje się wokół Tik Toka, Instagrama i Netflixa.
A jak będzie naprawdę? Na czym będzie polegał „podcast polityczny” nowego rządu? Na całkowitym zawłaszczeniu przestrzeni medialnej i państwowej. Ci, którzy narzekali na propagandę PiS w Telewizji Publicznej już niedługo przekonają się, jak będzie wyglądał medialny świat, który sobie sami wybrali. Będzie tak potężnie jednostronny, że aż trudno
sobie wyobrazić jakąkolwiek konkurencyjność na poziomie potencjałów przekazu. Nie tylko tefałenowski gigant, ale także media publiczne staną się tubą propagandy jednego obozu politycznego. Między bajki można włożyć deklaracje o utworzeniu „pluralistycznej” telewizji publicznej.
Ale przecież będą… „podcasty”. Może marszałek łaskawie zaprosi do swego podcastu kogoś z Prawa i Sprawiedliwości? Ot, od razu będzie można takim listkiem figowym zakryć prawdę o mediach… Pozostaną nam oczywiście media wolne i konserwatywne, takie jak Strefa Wolnego Słowa, Gazeta Polska, portal Niezależna i Telewizja Republika. Ale staną one do walki o widza, słuchacza i czytelnika w pozycji Dawida bijącego się z Goliatem. Owszem, napawa nadzieją wynik starotestamentowego starcia, ale by tego Goliata, który właśnie powstaje, wywrócić, potrzeba ciężkiej pracy, wytrwałości i pracy u podstaw.