- To niemal pewne, że ceny energii zostaną zamrożone na drugie półrocze 2024 - przekonywał w rozmowie z red. Katarzyną Gójską na antenie Jedynki Polskiego Radia poseł Polski 2050 Michał Gramatyka. Przedstawiciel ugrupowania Szymona Hołowni próbował porównać ustawę chroniącą odbiorców do tej z 2023 roku. Jednak w przeciwieństwie do polityków Zjednoczonej Prawicy, poseł sejmowej większości widzi czynniki, które mogą doprowadzić do tego, iż ceny rachunków Polaków pójdą w górę.
W środę Sejm przyjął przedstawioną przez posłów KO i PL2050 ustawę o ochronie odbiorców energii. Z ustawy wycofano "wrzutkę wiatrakową", jednak przepisy wciąż niosą ze sobą kontrowersję. To za sprawą tego, że zgodnie z nimi, Polacy zostaną zabezpieczeni jedynie na pół roku 2024. Co ich czeka od 1 lipca?
Do tej kwestii odniósł się na antenie Jedynki Polskiego Radia poseł Polski 2050 Michał Gramatyka. - Zobaczymy, przed nami jeszcze całe pół roku - stwierdził. Polityk oznajmił, że kwestia zabezpieczenia portfeli Polaków będzie zależała od rządu Donalda Tuska. Pytany o to, co może zaważyć na decyzji o nie przedłużaniu mrożenia cen energii w drugim półroczu 2024 odpowiedzi uniknął i stwierdził, że trzeba zwiększyć inwestycje w wiatraki i... postawić elektrownię atomową.
"Uważam, że nowy rząd przede wszystkim powinien wskrzesić transformację energetyczną. To znaczy doprowadzić do rozwoju odnawialnych źródeł energii w szczególności energetyki wiatrowej, mocy wiatrowych, których w polskim systemie energetycznym mamy około 14 proc. a powinniśmy mieć co najmniej dwa razy więcej. Nowy rząd powinien kontynuować prace wokół elektrowni jądrowej, która będzie najlepszym stabilizatorem"