„Formułowanie zarzutów wobec autorów tekstu tylko dlatego, że użyli sformułowania <<Żyd>> wydaje mi się absurdalne i kuriozalne”- bronił redakcji „Newsweeka” skonfliktowany światopoglądowo z Andrzejem Dudą jego szwagier, Jakub Kornhauser.
Przypomnijmy: była wiosna 2015 roku, Duda ubiegał się o fotel prezydenta i miał coraz większe szanse w starciu z Bronisławem Komorowskim. Kierowany wówczas przez Tomasza Lisa tygodnik opublikował artykuł, w którym pojawiła się informacja, że „(…)w 1994 r. Duda ożenił się z jego (Juliana Kornhausera – KK) córką Agatą. Julian Kornhauser, z pochodzenia Żyd, w jednym ze swoich wierszy rozliczał się z Polakami biorącymi udział w pogromie kieleckim, za co przez prawicowców został okrzyknięty polakożercą”.
Według bardzo wielu komentatorów tekst odwoływał się do przypisywanych Polakom antysemickich emocji i jako taki zaszkodzić miał kandydatowi PiS na prezydenta, a tym samym sam był publikacją antysemicką. Czynił bowiem niejako przyszłej głowie państwa zarzut ze związku z kobietą, wywodzącą się z takiej, a nie innej, rodziny.
„Newsweek” wyborców nie docenił, własne uprzedzenia przeszacował, w efekcie przeszarżował – Duda wybory wygrał. Tuż przed nimi zresztą Lis jeszcze raz, tym razem osobiście, zaatakował rodzinę kandydata, tym razem przywołując w swoim telewizyjnym programie wpis z fałszywego, parodystycznego konta na twitterze, którego autorstwo przypisał jego córce – Kindze Dudzie.
Przypominam o tym wszystkim, gdy w ramach swojej kampanii wyborczej Radosław Sikorski obraża się publicznie na Monikę Olejnik, gdy ta, cytując jedną z gazet, powołującą się z kolei na wypowiedzi działaczy Platformy, pyta o jego odpowiedź dla ludzi, uważających pochodzenie jego żony za potencjalny problem w kampanii. Pojawia się oczywiście mnóstwo teorii spiskowych, dotyczących motywów Olejnik, te zostawiam jednak na boku.
Jej pytanie, niezależnie od intencji, było zupełnie zrozumiałe i jak najbardziej zasadne, sprawowało jednak falę krytyki, oskarżeń i potępienia. Sama dziennikarka już oczywiście przeprosiła, tymczasem dziennikarze salonowych mediów piszą, że czepiają się Sikorskiego, a przecież Dudy nikt nigdy się w tym akurat kontekście nie czepiał. Najwyraźniej z pamięcią u nich słabo.
Oczywiście słyszymy też, że nie wolno mówić o rodzinach, choć zawsze dla wielu było to wręcz ulubionym sportem. Gdy „Gazeta Polska” ujawnia mroczną historię rodziny Kingi Gajewskiej, pojawia się bardzo wielu chętnych do zakładania prasie knebla – problem z tym, że przeszłość ta może rzutować na teraźniejszość, o czym zapewne dowiemy się jeszcze z kolejnych publikacji.
Ba, rozmawiamy przecież o ważnej posłance młodego pokolenia, lecz również żonie wiceministra sprawiedliwości. Dzieci nie odpowiadają za rodziców, a i rodzice za dzieci przecież nie zawsze. Czasem jednak korzystają z ich dorobku, tradycji, wychowania i gdy chcą decydować o naszym życiu, mamy prawo do wiadomości. A w niektórych przypadkach również do zaniepokojenia.