W piątek Marcin Romanowski stawił się w prokuraturze, ta jednak nie chciała z nim rozmawiać. Zgodnie z przewidywaniami chodziło o to, by zamiast sprawę załatwić szybko, rzecz dokonała się głośno i w świetle kamer.
Stąd zatrzymanie nieuchylającego się od stawiennictwa posła Zjednoczonej Prawicy przy akompaniamencie zaprzyjaźnionych stacji, stąd upokarzające i nieuzasadnione (rozebranie do naga) procedury w trakcie tego wydarzenia. Ekipie Adama Bodnara zależało na huku i okazuje się, że huk ten mają w skali, której nie przewidzieli. Oto bowiem Romanowski chroniony jest również przez immunitet z racji członkostwa w delegacji do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy i tej ochrony z niego nie zdjęto. Niewykluczone, że zagraniczne instytucje przyjmą do wiadomości, że Donald Tusk realizuje prawo tak, jak je rozumie.