Gazeta Polska: Oni obawiają się Karola Nawrockiego. Atak metodami rosyjskimi nie był przypadkowy Czytaj więcej!

Wojna totalna trwa

Mam nadzieję, że zwycięstwo PiS w eurowyborach jest początkiem czegoś nowego. I nie chodzi tu o to, kto i o ile procent wygrał. Stała się rzecz ważniejsza (obym się nie mylił). Skończyła się w Polsce dominacja polityki opartej na strachu. I oby jak najdłużej. Bo w tej kampanii starły się tak naprawdę dwie opowieści o Polsce w UE. Opowieść PiS, partii, która czegoś chciała, coś proponowała (oczywiście możemy zarówno wiarygodność tej partii, jak i jej propozycje oceniać bardzo negatywnie).

Oraz opowieść PO, która zdominowawszy większość totalnej opozycji, ruszyła pod szyldem Koalicji Europejskiej tylko z jednym postulatem: musicie się bać. Bać PiS, głupich Polaków, którzy zagłosują na złych ludzi, Kaczyńskiego, Morawieckiego. KE zrezygnowała z jakiegokolwiek programu na rzecz pompowania strachu i nakręcania paniki. Nie tylko w swoim elektoracie, lecz także w próbie terroryzowania tych, którzy KE nie popierali. Wmawianie im, że za głos na PiS drogo zapłacą (klinicznym przykładem tego był dziennikarz „GW” sugerujący, że należy wsadzać wyborców PiS do więzień). I PO sromotnie na tym przegrała. Chociaż chyba nadal tego nie pojmuje. Nadal wierzy w sensowność totalnej wojny polsko-polskiej. Bo jak inaczej interpretować gest europosłów KE, którzy odmawiają uściśnięcia dłoni gratulującemu im premierowi z PiS? To tylko chamstwo, kolejna prowokacja. To też sygnał wysłany w świat – nie musimy akceptować wyników demokratycznych wyborów. Nie musimy się liczyć z tą częścią narodu, która, zażenowana populizmem KE, uznała, że swój głos odda na PiS. To w końcu sygnał wysłany do własnych wyborców – wojna totalna trwa, a wy nie tylko nie musicie, lecz wręcz nie powinniście podawać ręki tym, którzy na PiS ośmielili się zagłosować. Prymitywny szantaż trwa. Tyle że po wynikach ostatnich eurowyborów mam nieodparte wrażenie, że to szantaż przegranych. Że Polacy już się nie boją mieć własnego zdania (czy to będzie głos na PiS, czy na inną partię). I żaden cham z Koalicji tego nie zmieni. A Państwo co sądzą? Zbytni ze mnie optymista?

 



Źródło: Gazeta Polska

Dawid Wildstein