Polska od pierwszego dnia bezprawnego zatrzymania na Białorusi polskiego działacza i dziennikarza Andrzeja Poczobuta domaga się jego uwolnienia. Niestety, reżim Alaksandra Łukaszenki traktuje niezłomnego bohatera jak kartę przetargową, na której chce jak najwięcej ugrać.
Wobec Poczobuta zaczęto stosować drastyczne metody, z wielokrotnym wcieleniem do karceru, torturami psychicznymi i fizycznymi czy odmową podawania lekarstw. To była taktyka wymyślona bezpośrednio przez Łukaszenkę: doprowadzić Polaka na skraj życia i śmierci, by potem powiedzieć: Warszawo, śpieszcie się, bo zostało wam niewiele czasu. Potwierdza to, jak bezwzględny reżim panuje za naszą wschodnią granicą. Poczobut mógł wyjść niedawno wraz z grupą innych więźniów politycznych, ale nie ukorzył się przed zbrodniarzem.
Kolejny raz z nim wygrał, pokazując odwagę i honor. Jeżeli doniesienia Radia Zet się potwierdzą i faktycznie prowadzone są negocjacje ws. wypuszczenia Polaka, może to być ostatni moment, by tego dokonać. To my, a nie zbrodniczy reżim, powinniśmy dyktować warunki. Łukaszenka musi odczuć, że w przeciwnym razie spotkają go poważne reperkusje, nie tylko ze strony Polski, ale też Chin, których towary nie przejadą przez naszą granicę, jeżeli zostanie ona całkowicie zamknięta.