Po wyborach samorządowych wygrani czują się niemal wszyscy – nawet Konfederacja, która wykręciła lepszy wynik niż Nowa Lewica. Niewiele brakuje, żeby nawet media sympatyzujące z obecną władzą nazywały lewicę „chorym człowiekiem” koalicji.
Marek Beylin już zaatakował w „Gazecie Wyborczej” liderów tej formacji, wprost pisząc, że wysługują się Magdaleną Biejat, i nazywając ich patriarchalnymi hipokrytami. Czyli uderzył w miękkie. Ale to wszystko służy przede wszystkim dyscyplinowaniu lewicy, żeby nie odbiegała zbytnio od oczekiwań liberalnego mainstreamu. Jest nieco przesady w stwierdzeniu, że PiS to dziś największa socjalna partia. Ale jest sto procent prawdy w tym, że klasa ludowa właściwie całkowicie wzięła rozbrat z lewicą. Dla postkomunistycznych bonzów to na szczęście nadal nie jest żaden problem. A Razem przyjęło rolę milczącego pomagiera niekochanej przez siebie koalicji. Tak trzymać, lewico!