Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Sursum corda! Czyli jest duch w narodzie!

W piątek w Łomży odbyło się spotkanie autorskie z prof. Sławomirem Cenckiewiczem na temat jego dwóch ostatnich książek „Agentura” i „Transformacja”. Miałem przyjemność i honor to spotkanie poprowadzi. W czasie dyskusji poruszono kilka interesujących wątków. Wróciłem do domu pokrzepiony. Nie tyle nawet – jak zawsze znakomitą – opowieścią prof. Cenckiewicza, bo ta, przy całej znakomitości wywodu, porusza przecież sprawy trudne, dramatyczne dla Polski, odciskające się piętnem na naszym życiu społecznym i politycznym aż do dzisiaj, co reakcjami i pytaniami ludzi, którzy na to spotkanie przybyli.

Mówi się, że w teatrze potrzebne są (by teatr jako taki w ogóle zaistniał) zawsze dwie strony – aktor i widz. Podobnie jest w wypadku pisarza oraz historyka. Piszemy przecież nie dla siebie, ale dla czytelnika. To uwaga banalna i trywialna. Ale jakże to ważne „usłyszeć” drugą stronę, posłuchać czytelników – na takich właśnie spotkaniach, jak to łomżyńskie. 

Wyjechałem więc z Łomży, jak wspomniałem, pokrzepiony, przede wszystkim dlatego, że ze wszystkich, jakże ciekawych pytań kierowanych w stronę bohatera wieczoru, płynęła faktyczna, nieudawana troska o Polskę. Troska o Polskę na wielu poziomach – począwszy od jej bezpieczeństwa, odcięcia od naleciałości postkomunizmu, wyleczenia chorób systemowych po kwestie moralne. Moralność bowiem to nie jedynie kwestia osobista – rachunek sumienia winien robić nie tylko obywatel, ale też państwo i jego instytucje. Żeby jednak rachunek sumienia wykonać dobrze należy je mieć odpowiednio ukształtowane. Co robiono z sumieniem narodu przez całe dekady od epoki „transformacji”? Przeprowadzano na nim operację relatywizowania dobra i zła, zacierania granic między złem a dobrem, usprawiedliwiania i „uczłowieczania” zbrodniarzy. 

Troska zatem o świadomość, o wiedzę, o pamięć stanowi swego rodzaju pracę wspólną nad kształtowaniem sumienia zbiorowego, wspólnego. 

Oczywiście, w Łomży przyszli w większości ludzie poszukujący prawdy, wykonujący pracę nad sobą, w dużej mierze już świadomi. Zdaję sobie też sprawę, że gdybym wyszedł na ulicę i zaczął pytać przechodniów, choćby w Warszawie, o podejście do wielu fundamentalnych spraw, zapewne to dobre samopoczucie by prysło. Wierzę jednak, że nie wszystko jest stracone, że bój o świadomość w dobie cyfryzacji i spłycających wszystko mediów elektronicznych, jest przegrany. Świadczy o tym chociażby wielki odzew społeczny na próby uderzania w to, co jest związane z polską tożsamością – ostatnio w postać Jana Pawła II, a idąc szerzej w Kościół Katolicki. Sursum corda!

 



Źródło: niezalezna.pl,

Tomasz Łysiak