KSIĄŻKA | ZGODA - rząd i służby Tuska w objęciach Putina Zamów zanim Tusk zakaże tej książki!

Spółki w zapaści, o atomie można na razie zapomnieć. Rząd wyłącza Polsce prąd

Wielu internetowych obserwatorów poruszył fakt ogłoszenia sprzedaży części akcji PKN Orlen. Z doniesień medialnych wynikało, że chodzi o bardzo niewielką liczbę udziałów. Dla krytyków obecnej władzy komunikat jest jasny – wracamy do wyprzedaży majątku narodowego. I choć przy każdej innej ekipie uznałbym taką reakcję za mocno przesadzoną, to tym razem trudno dziwić się wzburzeniu. Bo gospodarka zwalnia, a państwo w wielu obszarach abdykuje.

Od ubiegłorocznych wyborów parlamentarnych kilkukrotnie dochodziło do sytuacji, w których beztroskie szarże polityków powodowały spadek cen akcji Orlenu, narażając na szwank akcjonariuszy i instytucje korzystające ze wsparcia multienergetycznego giganta. Dopóki spółką kierował Daniel Obajtek, tego typu zdarzenia miały charakter zaczepny. Po jego odwołaniu zmieniły się w działania systemowe, których cel jest dość oczywisty – to ograniczenie roli koncernu, który wyrósł ponad mikromanię i kompleksy obecnie zarządzających Polską. Za czasów PiS Orlen stał się polskim czempionem. Obecne władze mają inną wizję rozwoju, a raczej zwijania firmy. Zapowiedziano właśnie, że Orlen zostanie osłabiony w odnodze gazowej, ponieważ według rządowego pełnomocnika tak wielka koncentracja na rynku jest niebezpieczna. Poszczególne elementy infrastruktury gazowej, począwszy od magazynów, mają być przekazywane w zarząd, a następnie w posiadanie innej spółce.  

Spółki z gorszymi wynikami

Nie tak dawno Koalicja Obywatelska w swoich mediach społecznościowych z dumą ogłosiła fakt masowych zwolnień osób zarządzających spółkami z udziałem skarbu państwa. Od przejęcia władzy przez Donalda Tuska widać, że wbrew wcześniejszym obietnicom wiele nominacji nowej kadry kierowniczej ma charakter polityczny, na swoje stanowiska wracają „fachowcy”, często znani z miernych efektów za poprzednich rządów PO lub rozkładania poszczególnych firm. Polityka ta przynosi jednak wymierne skutki dla polskiej gospodarki. 20 czerwca na łamach portalu Business Insider ukazał się tekst Jacka Frączyka pod znamiennym tytułem „Holding Tuska, czyli co się stało z zyskami państwowych spółek”. Autor opisał, że dochód rok do roku łącznie 19 firm, w których państwo decyduje o obsadzie prezesa, spadł aż o 42 proc. Zyski samego Orlenu w porównaniu z analogicznym okresem zeszłego roku to już różnica blisko 70 proc. 

Nie wszyscy wypadli aż tak źle, sam autor tłumaczy niecodzienną sytuację długotrwałymi zmianami kadrowymi, a czasem też decyzjami podejmowanymi jeszcze przez stare zarządy, jednak ogólny obraz jawi się jako bardzo pesymistyczny, a pamiętajmy, że mowa tu o firmach mających charakter strategiczny dla państwa i kluczowych dla funkcjonowania jego mieszkańców, jak choćby wielkie podmioty dostarczające energię do domów. Skoro jesteśmy przy energii, to przypomnijmy, że za chwilę czeka nas dramatyczny wzrost cen prądu i gazu. Już pojawiają się informacje o likwidacji działalności przez – na razie – pojedyncze firmy, których właściciele nie widzą szansy kontynuacji działalności w nowych warunkach bez dopłat z budżetu państwa. Być może czeka nas również fala upadłości konsumenckich. Media rozpisywały się niedawno o sytuacji z Piaseczna, gdzie mieszkańcy spółdzielczych, niezbyt dużych mieszkań dostali wielotysięczne rachunki za gaz. Aby obraz był pełny, dodajmy, że miasta podnoszą już stawki za wodę i ścieki. Na dniach kończą się wszelkie rządowe tarcze antyinflacyjne i energetyczne, które w ramach zrywania z każdym aspektem polityki po PiS nie zostały przedłużone. Co więcej, objęcie Polski procedurą nadmiernego deficytu przez Unię Europejską będzie bardzo wygodną wymówką dla rządu w kwestii cięć świadczeń socjalnych. 

Masowe zwolnienia nie obchodzą rządzących

Zauważmy, że nie ma żadnej reakcji ekipy Tuska na przetaczająca się przez kraj falę zwolnień, która znalazła już nawet odbicie w statystykach na poziomie unijnym. Jak podaje portal Salon24, „z danych Europejskiego Urzędu Statystycznego Eurostat wynika, że na koniec kwietnia 2024 r. stopa bezrobocia wyniosła w Polsce 5,1 proc. W sumie to prawie 800 tys. osób, które nie mają pracy. Zanim Eurostat pokaże najnowsze analizy, swoje opublikował polski Główny Urząd Statystyczny. Wynika z nich, że w maju 2024 r. przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw spadło o 0,2 proc. względem kwietnia 2024 r. A przecież już kwiecień był miesiącem, w którym spadała liczba ludzi mających pracę. Przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw w kwietniu 2024 r. ukształtowało się na poziomie 6499,4 tys. i było o 0,4 proc. mniejsze niż przed rokiem”. Z kolei zatrudnienie było w porównaniu z majem 2023 r. niższe o pół procent, spadła również średnia płaca. 

Tylko w ostatnich dniach w stan likwidacji postawiono zakłady motoryzacyjne w Tarnobrzegu i Piotrkowie Trybunalskim, walcownię w Zawadzkiem, zakład Levi Strauss w Płocku. Lista wydaje się nie mieć końca – eksperci ostrzegają, że mamy do czynienia z początkiem potężnego zjawiska. Do tej pory Polska była atrakcyjnym miejscem dla inwestorów, krajobraz zmieniają jednak wzrost kosztów energii i regulacje związane z Zielonym Ładem. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze czynnik arogancji władzy, dotykający nie tylko obywateli, ale i przedsiębiorców, również zagranicznych. Koalicja rządząca niechętnie zapatruje się na polsko-koreańskie plany budowy elektrowni jądrowej w Pątnowie i wiele wskazuje na to, że państwowe firmy wycofają się z projektu, w ramach którego niezbędny dla funkcjonowania Polski obiekt budować mieli wspólnie Koreańczycy, Zygmunt Solorz i spółki skarbu państwa.

To początek zwijania rodzimego atomu. Pisząc obrazowo, rząd wyłącza Polsce prąd, w pewnym stopniu powielając szaleństwo, które na skraj przepaści doprowadziło gospodarkę Niemiec. Nawet ekologiczne źródła energii mają u nas pod górkę, jeśli mogliby na nich zarobić polscy producenci. Walka, która rozgrywa się w cieniu gabinetów, utkwiła w społecznej świadomości dzięki wystąpieniu w Sejmie Marka Sawickiego, który swoich kolegów z partii, rządu i koalicji oskarżył o sabotowanie budowy polskich biogazowni.

Tymczasem w gąszczu problemów i kryzysów rządzących interesuje jedynie zemsta na poprzednikach i polowanie na wszystkich, którzy słusznie lub nie uważani są za związanych z Prawem i Sprawiedliwością. Polityka gospodarcza służy obecnie niemal wyłącznie neutralizowaniu zagrożeń nie dla Polski, lecz Niemiec – wszędzie tam, gdzie moglibyśmy stać się dla nich konkurencją. Jest czymś wyjątkowo przygnębiającym, że rząd w Warszawie działa pod dyktando Berlina, gdy Niemcy są najsłabsze od dekad, zarówno gospodarczo, jak i na arenie międzynarodowej.
 

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Krzysztof Karnkowski
Wczytuję ocenę...
Wideo