Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Rzeź dwutygodniowa

O tym, że rządy Platformy chciały de facto oddać Rosjanom pół Polski, oczywiście tylko wtedy, gdyby ci zechcieli ją sobie zbrojnie wziąć, wiemy od dawna.

Teraz za wiedzą powszechną poszły dokumenty – i wrzask, że takie sprawy powinny na zawsze pozostać tajne. Tajemnice to świetna sprawa, zwłaszcza gdy można kogoś oskarżyć, najlepiej zarzucając mu swoje własne przewiny, a gdy napadnięty broni się, że chwila, przecież to ty…. oskarżyć go o ujawnianie sekretów strategicznych. Od 2015 słyszymy, że PiS niszczy armię, naraża na szwank relacje z NATO, skłóca nas ze wszystkimi i wystawia na rosyjskie ataki. Ba, od 2022 doszła do tego jeszcze narracja, że robi to specjalnie. Ostatnio mignęły mi gdzieś wywody niejakiego Radka Owczarka, który tłumaczy, że przywracanie jednostek wojskowych i posterunków policyjnych na ścianie wschodniej to (Czytelniku, usiądź i odstaw napoje lub jedzenie) przygotowanie do wspólnego z Rosjanami ataku na Niemcy. Ten nastąpi, jeśli Trump wygra i wycofa z RFN swoich żołnierzy. Wróćmy jednak do doktryny wojennej z czasów minionych, lecz nieodległych przecież. Ma ona swoich obrońców, którzy tłumaczą nam, że przecież te dwa tygodnie to po to, by wojsko się przegrupowało, a NATO przyszło na pomoc. Świetnie, tylko dziś wiemy, co Ruscy potrafią zrobić przez dwa tygodnie, i śmiem sądzić, że każdy, kto nie jest kompletnym naiwniakiem, wiedział to również wtedy, gdy dokument ten powstawał. Obejrzelibyśmy więc sobie rzeź Pragi 2.0 i rzeź Woli reboot, i sporo gruzu do tego. Na koniec okazałoby się pewnie, że nikomu się już na zgliszcza ruszać nie chce, a my (a raczej ci z nas, którzy mieli szczęście znaleźć się po tej dobrej stronie Wisły) mamy przecież całkiem przyjemny i spory kawałek ziemi, więcej rąk do pracy, ale i gąb do wykarmienia, będziemy więc potrzebować silniejszej i kosztowniejszej protekcji… Dalej to już sobie sami tę radosną pieśń dośpiewajcie.
 

 



Źródło: Gazeta Polska

Krzysztof Karnkowski