Mamy nowego ministra spraw zagranicznych. Jacka Czaputowicza zastąpił Zbigniew Rau. I lewica zatrzęsła się z oburzenia. Chodzi o nieprawomyślne poglądy nowego ministra.
Najkrócej rzecz ujmując, okazało się, że nie popiera on LGBT, skrajnej lewicy, aborcji na każde życzenie i nie nienawidzi katolików. Dla lewicy okazał się to wystarczający argument, żeby zacząć rozdzierać szaty, że oto koniec polskiej dyplomacji. Dla każdego myślącego człowieka – raczej argument za czymś przeciwnym. Niemniej najzabawniejszy okazał się cytat, jaki lewica wyciągnęła jako „najgorszy”, ostatecznie kompromitujący ministra. Brzmi on: „Dla zachodnich rzeczników »nowoczesności« nie ma żadnych świętości. Ich barbarzyńskie działania wiodą wprost do iście piekielnej »cywilizacji śmierci«, przed którą próbował nas ostrzegać św. Jan Paweł II. Prawo i Sprawiedliwość jest ostatnią barierą, jaka chroni nas i nasze rodziny przed chaosem, który chce nam zafundować lewica”. Pozostawiając na chwilę z boku ewentualną prawdę bądź fałsz tego opisu rzeczywistości oraz tego, czy faktycznie tylko PiS może nas uratować przed cywilizacją śmierci, uderzające jest podwójne myślenie lewicy. Otóż ten cytat ma dyskredytować Raua, bo jest „pełen agresji”. Obrusza się strona, która codziennie wyzywa nas od faszystów, a często nawet hitlerowców. Nie ma oporów w swoim szaleństwie sugerować, że właściwie wprowadziliśmy Trzecią Rzeszę w Polsce. Która w sposób pełny usiłuje nas dehumanizować i, konsekwentnie, niszczyć wszystko to, w co wierzymy. Która uważa nas za podludzi, prymitywów i troglodytów. Która wręcz – jak wrzeszczała ostatnio lewaczka na proteście w kwestii LGBT – mówi do nas wręcz „nie jesteście ludźmi”. Szczerze? Na tle lewackiej agresji wypowiedź Zbigniewa Raua to słowa człowieka łagodnego jak baranek. Aż żałuję. Bo lewicy warto zacząć odpowiadać jej własnym językiem.