Święta to czas, w którym polityka przenosi się z telewizorów do mieszkań, gdzie stanowi ostry lub gorzki dodatek do świątecznych potraw. Czasem politycy dorzucą w ostatniej chwili jakieś kontrowersyjne życzenia. Swoisty rekord należy do Rafała Trzaskowskiego. Ten obecny mógł być w dyskusjach dzięki otwarciu kładki w stolicy, ale nie poprzestał na tym, nagrywając, a następnie kasując filmik z życzeniami. Dzięki temu konsumenci polityki oprócz resztek z mijającego tygodnia dostali też na święta świeże danie.
Kampania wyborcza przed wyborami samorządowymi to jeden z kilku dominujących tematów przedświątecznego tygodnia. Wybory samorządowe odbędą się w nadchodzącą niedzielę. Wciąż nie ma wyraźnego faworyta. Jeszcze niedawno było niemal pewne, że tym razem Koalicja Obywatelska, nawet bez koalicjantów, uzyska więcej głosów niż PiS. Apetyty były tak wielkie, że niektórzy liczyli nawet na powrót do trudnej dziś do wyobrażenia sytuacji sprzed kilkunastu lat, gdy Prawo i Sprawiedliwość nie sprawowało władzy nawet w podkarpackim sejmiku. Kolejne sondaże zaczęły jednak uwypuklać przedwczesną radość liberałów i lewicy. PiS wciąż ma szanse na utrzymanie więcej niż jednego sejmiku.
Warto zwrócić uwagę na to, że w takim scenariuszu Donald Tusk pospieszył się trochę z atakami na Trzecią Drogę i apelami, by wyborcy głosujący na sojusz Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza jedynie taktycznie tym razem wrócili do swojej macierzystej partii. Ponieważ równolegle zakładać należy zupełnie naturalny odpływ wyborców ludowców, niezadowolonych z prac rządu dotyczących rolnictwa, zwłaszcza po brutalnym potraktowaniu uczestników marcowego protestu w Warszawie, sondażowe spadki tej koalicji nie dziwią. Zwłaszcza że od wyborów to właśnie ona ma najwięcej kłopotów wizerunkowych, generowanych przede wszystkim przez polityków Polski 2050 – wypada wspomnieć tylko o aferze wiatrakowej, licznych partyjnych nominacjach w instytucjach i spółkach Skarbu Państwa oraz ostatniej aferze z opłacaniem miejsc na listach z udziałem najmłodszego posła na Sejm Adama Gomoły. Z powodu tych kłopotów Trzecia Droga nie ma już gwarantowanego trzeciego miejsca w wyborach.
Jeśli w jednym lub więcej sejmikach sprawowanie władzy zależało będzie od zdolności wejścia w lokalne porozumienie PiS i Konfederacji (względnie koalicji 13 grudnia i Konfederacji), to będzie to zupełnie nowa dla polskiej polityki sytuacja.
Jednym z aspektów kampanii są debaty wyborcze. Widać tu warszawocentryzm polskiej polityki, wszystkie głośne dyskusje odbyły się między pretendentami do fotela prezydenta stolicy. Rafał Trzaskowski niczym Bronisław Komorowski odmówił udziału w niektórych debatach, gdy jednak już się na rozmowie w neo-TVP pojawił, zwycięzcą ogłosiły go tylko profile Platformy Obywatelskiej i najbardziej oddani komentatorzy. Opinie reszty były podzielone, nie brakowało jednak głosów o całkiem dobrym odbiorze kandydata PiS, również w niektórych mediach głównego nurtu.
Wybory warszawskie są zresztą pewną zagadką. Wszystko wskazuje na wygraną Rafała Trzaskowskiego w pierwszej turze, gdyby jednak dojść miało do dogrywki, wciąż nie mamy pewności, kto się w niej znajdzie, ponieważ szanse Bocheńskiego i wystawionej przez lewicę Magdaleny Biejat wydają się zbliżone. Gdyby to lewicowa senator zmierzyła się z Trzaskowskim w ostatecznym starciu, wynik mógłby być zaskakujący. Z jednej strony bowiem zniknąłby element antypisowskiej mobilizacji, a z drugiej – nie wiadomo, jak głosowaliby wyborcy Bocheńskiego, jeśli w ogóle zdecydowaliby się pójść do urn.
Rafał Trzaskowski wydaje się trochę zmęczony kolejną, trzecią już dla niego kampanią wyborczą. Nie pomaga mu też niepewność w sprawie własnej przyszłości politycznej – tego, czy będzie ponownie kandydatem na prezydenta Polski chyba nikt dziś nie wie, a decyzja nie zależy od niego, lecz Donalda Tuska. W tym miejscu warto wrócić na chwilę do przywołanych już życzeń. W filmiku siedzący prezydent Warszawy składa życzenia, a trzy grosze dorzuca jego żona, przez cały czas krzątająca się świątecznie za jego plecami. W klipie dopatrzono się arogancji i seksizmu, a Jan Śpiewak przypomniał, że nie pierwsza to sytuacja, gdy w ramach udawanego skracania dystansu Trzaskowskiemu zdarzyło się pokazać dość specyficzne podejście do małżonki.
Życzenia zostały skrytykowane przez wiele osób, po czym materiał skasowano z sieci. Pytanie tylko, czy był to kryzys faktyczny. A może istotnie kontrolowany. Niezależnie jednak od tego, z czym naprawdę mieliśmy do czynienia, to zdarzenie można uznać za kolejny przejaw politycznego zmęczenia prezydenta Warszawy.
Przedświąteczny tydzień przyniósł nam jednak wiele dużo poważniejszych wydarzeń niż kuchenny incydent z udziałem warszawskiej pary prezydenckiej. Większość rządowa zintensyfikowała naciski na prezesa Narodowego Banku Polskiego, lekceważąc nie tylko ekonomiczne realia, lecz także fakt, że to prawdopodobnie jedyny przypadek, w którym polityczna wendetta może napotkać na sprzeciw wpływowych instytucji międzynarodowych. Równolegle politycy KO przypisali sobie sukces w walce z inflacją, będący faktycznie osiągnięciem samego banku centralnego i Adama Glapińskiego. Być może w ostatniej chwili, ponieważ właśnie podniesiono VAT na żywność, co może być początkiem nawrotu inflacji, podbijanej po nadchodzących podwyżkach cen energii. Przypomnijmy tylko, że to właśnie ich „urealnienie” było kluczowym składnikiem inflacyjnego szaleństwa czasów wczesnego Leszka Balcerowicza.
W ostatnim czasie doszło jednak do innych działań budzących poważne wątpliwości co do aspektów prawnych. Mające cechy bandyckiego najścia przeszukanie w domu Zbigniewa Ziobry, rewizje w mieszkaniach posłów Suwerennej Polski, szykany wobec posła Michała Wosia w dniu jego przesłuchania przed komisją śledczą – to wszystko zachowania wpisujące się w metody działania państwa coraz mocniej autorytarnego, prześladującego opozycję. Przedstawione zarzuty, a także sposób potraktowania zatrzymanego księdza Michała Olszewskiego (pozbawienie odpowiedniej żywności przez dwa dni, utrudnienie kontaktu z adwokatem i próba zastraszenia tegoż, zaangażowanie czołowej funkcjonariuszki reżimowych mediów do stworzenia wrażenia niemoralnego prowadzenia się kapłana) wskazują na to, że obok zemsty politycznej realizowane są tu prywatne, antyklerykalne obsesje rządzącej większości.
Zapowiedzi formułowane przez wciąż przedstawianego jako katolika marszałka Szymona Hołownię muszą przekonywać, że to nie odosobniony przypadek, ale początek kolejnych igrzysk. Nietrudno się zorientować, że koalicja 13 grudnia najchętniej zajęłaby się nawet o. Tadeuszem Rydzykiem, co zresztą lider Polski 2050 zapowiedział wprost. Obrazu dopełnia sprawa prokurator Ewy Wrzosek. Ujawnienie przez dziennikarzy, że jej pisma, dotyczące zmian w TVP, powstawały nie w prokuraturze, ale prywatnej kancelarii, reprezentującej przejęte media publiczne, wzbudziły szeroką dyskusję, a rzecz okazała się nie do przyjęcia nawet dla części sympatyzujących z władzą środowisk. Efektem dodatkowym była krytyka, a nawet groźby ze strony Donalda Tuska wobec piszących o tej sprawie znanych publicystów – bynajmniej nie kojarzonych z obecną opozycją. Polska polityka wygląda coraz bardziej niebezpiecznie. Już za kilka dni przekonamy się, jak i czy w ogóle wszystkie te sprawy wpłyną na nadchodzące wybory.