Polska wykorzystała czas
„Chcesz pokoju, szykuj się na wojnę” – tę starożytną sentencję w ostatnich latach Polacy przyswoili sobie lepiej niż inni. Przed wojną na Ukrainie Polska w odróżnieniu od Niemiec, Włoch, Hiszpanii i wielu innych krajów NATO, ale wraz z Wielką Brytanią, Turcją, Grecją i krajami bałtyckimi wydawała na obronność ponad 2 proc. PKB.
Nasza armia ma liczyć 350 tys. żołnierzy już w przyszłej dekadzie, ale już teraz stanowi 40 proc. liczby żołnierzy w ośmiu krajach, które przystąpiły do NATO od końca ubiegłego wieku. Obecnie według oficjalnych statystyk NATO nasza armia liczy 122,5 tys. żołnierzy, stacjonuje u nas 11,6 tys. żołnierzy innych krajów NATO, głównie z USA. Rumunia ma 75 tys. i 4,5 tys. cudzoziemców. Bułgaria – 27,4 tys. i 1,65 tys. żołnierzy państw NATO, armia Węgier liczy 21,4 tys.; Słowacja ponad 13 tys.; Litwa przeszło 17 tys.; Estonia ponad 10 tys.; Łotwa 7,5 tys. Bezpośrednio pod komendą NATO jest 40 tys. żołnierzy, 130 samolotów szybkiego reagowania i 140 okrętów. Wspomniane państwa członkowskie NATO i UE mają ponad 150 tys. żołnierzy, a więc jedynie o 30 tys. więcej niż Polska, ale niedługo nasza armia liczebnie przewyższy armie naszych sojuszników w regionie. Wykorzystaliśmy dany nam czas.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
