W czasie ostatnich trzech dekad niewielu było ministrów edukacji, którzy naprawdę czuli szkołę i trafnie diagnozowali jej problemy. Wywiad ministra Czarnka dla jednego z portali tylko potwierdza, że trafnie dostrzega on mankamenty polskiej szkoły.
Szczególnie cieszą zapowiedzi „mniej biurokracji, więcej pracy z uczniem”, bo już ponad 10 lat temu pisałem o przeciążeniu nauczycieli nadmiarem bezsensownych obowiązków, które zabierają im mnóstwo czasu, demotywują ich oraz odciągają od bezpośredniego kontaktu z uczniem. Przez kilkadziesiąt lat żadnemu szefowi edukacji nie udało się pokonać szkolnej papierologii. Ważne, że Przemysław Czarnek dostrzega konieczność radykalnego podniesienia prestiżu zawodu nauczyciela (także poprzez wyższe wynagrodzenie), bo ten przez ostatnie kilkadziesiąt lat został zdecydowanie nadwątlony, do czego w dużym stopniu przyczynili się rodzice, którzy bez opamiętania krytykują nauczycieli. Problemem polskiej szkoły nie jest dziś minister Czarnek, jak próbują wmówić nam liberalne media, ale nadmiar biurokracji, roszczeniowi rodzice, niski prestiż zawodu nauczyciela oraz zbyt niskie zarobki.