Gazeta Polska: Oni obawiają się Karola Nawrockiego. Atak metodami rosyjskimi nie był przypadkowy Czytaj więcej!

Podejrzany plac Wilsona, niech będzie Lenina

Woodrow Wilson jak na standardy pierwszych dwóch dekad XX w. był bardzo postępowy. Popierał prawa pracownicze, aktywną rolę państwa w gospodarce, wyzwolenie narodów, imigrację, współpracę międzynarodową. Duża część jego elektoratu to byli Afroamerykanie. Wilson miał też ogromny udział w odrodzeniu niepodległej Polski i niepodległości krajów Europy Środkowej.

Można powiedzieć, że pomógł uwolnić nas od europejskiego niewolnictwa. Dostał też Pokojową Nagrodę Nobla. Opowiadał się jednak za segregacją rasową. Uznawał, że to praktyczne i... progresywne. I dlatego w 2020 r. władze Uniwersytetu Princeton zdecydowały o usunięciu z uczelni imienia jednego z najwybitniejszych jego pracowników (był nawet rektorem) w historii. Imię 28. prezydenta USA nosił jeden z wydziałów. Co tam wszystkie inne zasługi, współczesna policja myśli i pamięci wykryła skazę. Jedna z polityków (polityczek?) w Polsce od razu podchwyciła temat, domagając się zmiany nazwy placu Wilsona w Warszawie. Jak tak dalej pójdzie, to ze znanych postaci w historii nikt się nie ostanie. No, może poza Leninem, któremu za zgodą sądu komuniści postawili ostatnio pomnik w Niemczech.

 

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

 

Marcin Herman