Są to propozycje, które mogą nie spodobać się Ukraińcom, ale jeszcze bardziej Władimirowi Putinowi. Johnson postuluje wycofanie wojsk rosyjskich do linii rozgraniczenia sprzed pełnowymiarowej inwazji – Moskwa w jakiejś formie zachowałaby Krym i część Donbasu – przyjęcie Ukrainy do NATO i UE oraz specjalne prawa dla rosyjskojęzycznych. W zamian zdjęta byłaby izolacja Putina przez Zachód.
Jak wynika z kontekstu, gospodarz na Kremlu mógłby brać udział w międzynarodowych formatach, nie obawiając się wielu sankcji. Ale przecież Putina to nie interesuje, chce rzucić Ukrainę i Zachód na kolana. Johnson sugeruje, że w takim przypadku Trump jeszcze bardziej niż Biden dozbroiłby Ukrainę, by ta wywarła militarną presję na Putina. Na razie ten plan nie wygląda realistycznie, ale i tak jest najlepszy dla Ukrainy spośród krążących na Zachodzie „planów pokojowych”.
Ciekawe jest jeszcze to, czyj to tak naprawdę plan. Rzeczywiście Johnsona? A może Johnsona z Trumpem? A może jeszcze szerszej grupy? Czas pokaże.